MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

ŁKS nadal szuka formy. Przegrał sparing z Polonią

Paweł Hochstim
Robert Szczot ma jeszcze zaległości treningowe, stąd wypadł w piątek przeciętnie. A Brazylijczyk Niltao nie spodobał się i musi nadal szukać klubu
Robert Szczot ma jeszcze zaległości treningowe, stąd wypadł w piątek przeciętnie. A Brazylijczyk Niltao nie spodobał się i musi nadal szukać klubu fot. Krzysztof Szymczak
Trzech graczy z podpisanymi kontraktami oraz testowanego Brazylijczyka Niltao obejrzeli w piątek kibice ŁKS. Łódzka drużyna spisała się przeciętnie w meczu sparingowym, przegrywając 0:1. Po meczu szefowie ŁKS zrezygnowali z pozyskania brazylijskiego obrońcy.

Z czwórki nowych zawodników najlepiej wypadł Antoni Łukasiewicz, choć w 79. minucie nieco pasywnie atakował Dorde Cotrę, który wszedł w pole karne i zdobył gola. Z dobrej strony pokazał się też Paweł Golański. Słabiej wypadł za to Robert Szczot, który notował wiele strat. Wydaje się, że Szczot trafił do Łodzi z zaległościami treningowymi, ale jeśli je nadrobi, to będzie solidnym wzmocnieniem zespołu trenera Dariusza Bratkowskiego.

A Niltao? Przede wszystkim... rzucał się w oczy, bo ma imponujące warunki fizyczne - mierzy 194 cm wzrostu i waży ponad 100 kg. Wydawało się, że Brazylijczyk zaprezentował się całkiem przyzwoicie, ale szefowie ŁKS zdecydowali, że go nie zatrudnią.

O ile po ostatnim meczu ligowym z Legią najwięcej pretensji można było mieć do gry defensywnej łódzkiego zespołu, o tyle w piątek w obronie było zupełnie dobrze, za to fatalnie w ataku. Przez cały mecz ełkaesiacy właściwie ani razu poważnie nie zagrozili Polonii. W 68. minucie być może mógł to zrobić Marcin Mięciel, ale za szybko zdecydował się na strzał i Sebastian Przyrowski obronił.

Ale i obrońcy nie ustrzegli się "tradycyjnego" już dla ŁKS błędu, czyli braku zdecydowania. Cotra pewnie wbiegł w pole karne, mijając po drodze trzech łódzkich piłkarzy i mocnym strzałem nie dał szans dobrze broniącemu Bogusławowi Wyparle. Bodzio W. w piątek pokazał, że zamierza walczyć o miejsce w składzie z Pavle Velimiroviciem i bronił bardzo pewnie.

Mecz z Polonią mógł być szansą powrotu do podstawowego składu dla Tomasza Nowaka, ale środkowy pomocnik ŁKS po raz kolejny wypadł fatalnie. Notował wiele strat i niecelnych podań, co właściwie dyskwalifikuje go w roli rozgrywającego zespołu. Wygląda na to, że przynajmniej do końca rundy jesiennej łodzianie będą cierpieć z powodu braku dobrego środkowego pomocnika, bo Agwan Papikjan, choć bardzo dobrze rokuje, na razie nie jest jeszcze w stanie kierować grą ŁKS.

Bratkowskiego z pewnością zmartwiła kontuzja Macieja Bykowskiego. Piłkarz pojawił się na boisku po przerwie i pięć minut później musiał zejść trzymając się za bark. Prawdopodobnie w sobotę będzie wiadomo, jak poważny jest to uraz.

Obie drużyny kończyły mecz w dziesiątkę, ponieważ w 55. minucie Albańczyk Edgar Cani rzucił się... z pięściami na Piotra Klepczarka. Sędzia Włodzimierz Bartos chyba nie widział całego zajścia, bo obu graczom pokazał czerwone kartki.

ŁKS - Polonia Warszawa 0:1 (0:0)
Gol: Dorde Cotra (79)
ŁKS: Wyparło - Golański (79, Stefańczyk), Niltao, Łabędzki (46, Klepczarek I55), Kaczmarek - Szałachowski, Łukasiewicz, Nowak (46, Papikjan), Kłus (46, Romańczuk), Szczot (46, Bykowski, 50, Nowak) - Saganowski (46, Mięciel). Trener: Dariusz Bratkowski.
Polonia: Gliwa (46, Przyrowski) - Todorovski, Kokoszka, Sadlok, Brzyski - Bonin, Tosik, Piątek, Bruno (46, Trałka), Sultes (33, Cotra) - Sikorski (46, Cani I55). Trener: Jacek Zieliński.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Grosicki kończy karierę, Polacy przed Francją czyli STUDIO EURO odc.5

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na lodz.naszemiasto.pl Nasze Miasto