Mecz rozpoczął się znakomicie dla gospodarzy, którzy szybko wyszli na prowadzenie 14:7 (po rzucie za trzy punkty B. J. Holmesa w 4 min, by w 5 min prowadzić 18:8 (trafienie Kirka Archibeque). Nie dziwi więc, że szkoleniowiec gości poprosił o przerwę. To przyniosło efekt, bowiem w 9 min było już 18:19. Po raz ostatni ŁKS był górą w 15 min (28:27). Po chwili z dystansu trafił Łukasz Koszarek (28:30) i łodzianie już tylko gonili gości. Trzeba przyznać, ża walczyli z pasją i jeszcze w 26 min przegrywali zaledwie 50:55, jednak tym razem trójce Amerykanów z ŁKS (niesamowitemu Jermaine Mallettowi, Holmesowi i Archibeque) zabrakło odpowiedniego wsparcia ze strony Polaków.
Starcie z Treflem oglądało około 4,5 tysiąca kibiców. Jak na taki termin rozegrania spotkania, to naprawdę znakomita frekwencja. Zanosi się na to, że fani będą naprawdę silną bronią ełkaesiaków.
ŁKS Łódź - Trefl Sopot 65:87 (22:22, 10:20, 22:22, 11:23)
ŁKS: Mallett 26, Holmes 13, Archibeque 10, Dłuski 6, Szczepaniak 3 oraz Trepka 2, Kalinowski 2, Salamonik 2, Sulima 1, Kenig, Bartoszewicz, Binkowski.
Trefl: Wiśniewski 17, Turek 14, Koszarek 12, Dylewicz 12, Waczyński 10 oraz Horne 16, Stefański 4, Stalicki 2, Burgess, Szymkiewicz.
![emisja bez ograniczeń wiekowych](https://s-nsk.ppstatic.pl/assets/nsk/v1.221.5/images/video_restrictions/0.webp)
Studio Euro odc.4 - PO AUSTRII
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?