ŁKS powinien był ten mecz wygrać. Jagiellonia to drużyna, która ani razu nie wygrała na wyjeździe i tylko raz zremisowała na inaugurację w Bielsku-Białej. Niestety piłkarze ŁKS nie potrafili pokonać niepewnego poza swym domem rywala, bo sami nie... potrafią zwyciężać u siebie. Wobec trzech wyjazdowych zwycięstw, ŁKS wygrał tylko raz u siebie - z Podbeskidziem 2:1.
Szkoda, że na trybunach ŁKS zgromadziło się zaledwie 2.513 widzów, z czego 226 przyjechało z Białegostoku. W 16 minucie garstka widzów miała powody do radości. Ustawiony przez debiutującego przed łódzką publicznością trenera Ryszard Tarasiewicza na prawej stronie Marcin Kaczmarek zagrał z wolnego przed bramkę Jagiellonii. Powstało spore zamieszanie, bramkarz gości odbił piłkę przed siebie, a w stylu rasowego napastnika Antoni Łukasiewicz wpakował przytomnie piłkę z metra do bramki. 1:0 dla ŁKS!
W pierwszej połowie piłkarze Jagielonii praktycznie nie stwarzali żadnego zagrożenia pod bramką ŁKS. Celny strzał oddali dopiero w doliczonym czasie gry. Z rzutu wolnego w światło bramki trafił Grzegorz Arłukowicz. Uderzenie było jednak słabe i Pavle Velimirovic nie miał najmniejszych problemów ze złapaniem piłki. Tym większy żal, że z takim słabym rywalem ełkaesiacy nie potrafili wygrać.
Ełkaesiacy wykazywali większą ochotę do gry. W każdą akcję wkładali dużo serca. Następne bramki nie padały, bo bez formy był osamotniony w przodzie Marek Saganowski.
Tym razem tylko na ławce rezerwowych siedział Marcin Mięciel, a może by się przydał na boisku. Dlaczego taką decyzję podjął trener Tarasiewicz? On sam nie potrafił tego wyjaśnić na konferencji pomeczowej.
ŁKS dowiózłby ciężko wywalczone prowadzenie do końca meczu i nie byłoby sensacji, bo grał lepiej od Jagiellonii. Jednak zbliżające się święta podziałały chyba na piłkarzy ŁKS i sprezentowali, w stylu Mikołaja z wielkim sercem, gola dla Jagielonii. Strata piłki w środku pola wymusiła akcję ratunkową u Piotra Klepczarka. Stoper łodzian przewrócił Jana Pawłowskiego w polu karnym i sędzia podyktował jedenastkę. Pewnie wykorzystał ją Chilijczyk Alexis Norambuena.
Wynik nie uległ już zmianie, choć lepszy był ŁKS i powinien zdobyć drugiego gola.
W dwóch następnych meczach (runda wiosenna rozgrywana jesienią) ŁKS zagra z Lechem w Poznaniu, a następnie ze Śląskiem we Wrocławiu.
W Poznaniu nie będzie łatwo o punkty. Na pewno nie zagra w tym spotkaniu Marek Saganowski, który w meczu z Jagiellonią złapał czwartą żółtą kartkę. Drugi mecz ma szczególne znaczenie dla trenera Ryszarda Tarasiewicza. Zwolniony ze Śląska umożliwił zatrudnienie Oresta Lenczyka, który wywalczył z byłą drużyną Ryszarda Tarasiewicza wicemistrzostwo Polski, a teraz jest liderem.
Pomeczowe wypowiedzi po meczu Włókniarz - Sparta
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?