MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

ŁKS grą nie zachwyca, ale jest coraz bliżej celu

(BAP)
Marcin Mięciel (w środku) wiosną zdobył tylko jednego gola, choć okazji miał dużo więcej.
Marcin Mięciel (w środku) wiosną zdobył tylko jednego gola, choć okazji miał dużo więcej. archiwum/Express Ilustrowany
Choć piłkarze ŁKS w piątkowy wieczór pokonali 2:1 Kolejarza Stróże, a zdobyte trzy punkty pozwoliły im wrócić na fotel lidera i przybliżyły do gry w ekstraklasie, to po końcowym gwizdku kibice nie byli do końca zadowoleni.

Mimo zwycięstwa fani drużyny z al. Unii mogli czuć się rozczarowani. Liczyli bowiem na efektowniejszą wygraną – w końcu rywalem walczącego o awans zespołu była drużyna, której jedynym marzeniem jest utrzymanie się na zapleczu ekstraklasy. Do tego Kolejarz, w którego składzie poza Piotrem Madejskim nie było znanych bliżej zawodników, od 65 minuty walczył w dziewiątkę.

Łódzcy piłkarze grając jednak dość nonszalancko w ataku nie potrafili wykorzystać nawet takiego atutu – kolejne gole nie padły, przez co ich zwycięstwo do ostatniego gwizdka wcale nie było takie pewne. Taki scenariusz powtarza się niemal w każdym wiosennym meczu, jednak trudno nie zgodzić się z piłkarzami i trenerami, którzy twierdzą, że teraz bardziej od stylu gry liczą się punkty.

Jako przykład mogą podawać Piast Gliwice, który jeszcze niedawno był w gronie głównych kandydatów do awansu, a teraz do łodzian traci aż 13 punktów.

– Na piękne mecze trzeba nastawiać się w Lidze Mistrzów. Nasza gra nie jest na pewno taka, jak sobie wymarzyliśmy, ale dla nas bardziej liczą się punkty – przyznaje szkoleniowiec ŁKS, Andrzej Pyrdoł.

Jeden z jego podopiecznych Marcin Smoliński dodaje: – Apeluję do kibiców: niech rozliczą nas po ostatnim meczu. Dla mnie nieważne, czy gramy ładnie czy brzydko, najważniejsze są punkty. Rozumiem kibiców, że chcą oglądać po 5-6 bramek, ale prosimy o wyrozumiałość i wspieranie nas w kolejnych spotkaniach.

– Trochę nas dotyka, że słyszymy gwizdy. W słabszych momentach naprawdę potrzebujemy wsparcia fanów – mówi z kolei Dariusz Kłus. Tym bardziej że to właśnie najbliższe tygodnie, a może nawet dni mogą okazać się decydujące.

W ciągu tygodnia dorobek ŁKS może powiększyć się jeszcze o sześć punktów( w środę grają w Polkowicach z Górnikiem, a w sobotę podejmują Termalikę Nieciecza), a jeśli tak się stanie, tylko kataklizm przeszkodzi im w osiągnięciu upragnionego celu.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Włókniarz Częstochowa - GKM Grudziądz. Trener Robert Kościecha

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na lodz.naszemiasto.pl Nasze Miasto