Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

ŁKS - Górnik Zabrze 1:1. Ważny punkt dla łodzian

Jan Hofman
ŁKS - Górnik Zabrze 1:1
ŁKS - Górnik Zabrze 1:1 Paweł Łacheta
W 7 kolejce T-Mobile Ekstraklasy ŁKS podejmował Górnika Zabrze 1:1. Podobnie jak we wcześniejszych meczach ŁKS musiał grać na stadionie GKS w Bełchatowie.

Działacze i kibice ŁKS mogą być zadowoleni z zatrudnienia na stanowisku trenera Michała Probierza. Piłkarze ŁKS rozegrali drugi mecz pod jego wodzą i także tym razem nie przegrali.

Oczywiście gra drużyny jeszcze nie zachwyca, ale pewnie najważniejszym celem dla trenera jest zdobywanie punktów, a to zadanie udaje się realizować. Rzeczywiście to jest obecnie najważniejsze wyzwanie, bo po serii niepowodzeń atmosfera wokół drużyny była fatalna, a ŁKS, choć rozgrywki dopiero wystartowały, skazywano już na spadek do niższej ligi.

W dwóch ostatnich spotkaniach łodzianie zdobyli cztery punkty, co pozwala wszystkim na złapanie głębszego oddechu i uwierzenie w to, że nie od wszystkich w ekstraklasie dostaje się lanie. Oczywiście nie można wpadać w zachwyt, bo drużyna ŁKS, choć stworzona jest z doświadczonych piłkarzy, ma wiele słabych punktów. Na szczęście często w polskiej ekstraklasie jest tak, że ambicją można nadrobić wiele braków i tak właśnie było w wypadku ŁKS.

Zapewne kibice ŁKS, którzy pojawiliby się na stadionie dopiero pod koniec drugiej części spotkania, nie straciliby wiele, a za to zaoszczędzili sporo nerwów. Przed przerwą ełkaesiacy nie mieli za wiele z gry, a stroną przeważającą był Górnik Zabrze. Ale i tak zapewne piłkarze z Zabrza nie wskóraliby wiele, gdyby nie kompletne gapiostwo łódzkiej defensywy. Pavle Velimirović i Michał Łabędzki tak długo ustalali, kto ma wybić piłkę zmierzającą w stronę bramki ŁKS, że wreszcie w polu karnym uprzedził ich Aleksander Kwiek. Zawodnik Górnika uderzył ją do tyłu w kierunku nadbiegającego Prejuce Nakoulmy, a ten strzałem głową z blisko szesnastu metrów umieścił futbolówkę w siatce.

Górnicy poszli za ciosem i osiągnęli znaczną przewagę. Na szczęście dla ŁKS nie potrafili jej zupełnie wykorzystać. Nakoulma i Kwiek strzelali nieprecyzyjnie, a kiedy już zabrzanom udało się minąć Velimirovicia, to sprzed linii bramkowej wybijał piłkę... Marek Saganowski.

Pierwsze minuty drugiej części spotkania nie wróżyły niczego dobrego dla ŁKS. Doszło nawet do tego, że w 52 minucie trener Probierz krzyczał do swoich zawodników: "grajcie w piłkę!", a ci patrzyli na niego zdziwieni i zastanawiali się pewnie, czego on od nich chce.

W 57 minucie szczęście uśmiechnęło się do ŁKS. Nakoulma ograł Pawła Golańskiego i dograł do dobrze ustawionego Kwieka. Ten bez większych problemów minął Velimirovicia, ale zamiast podać do dobrze ustawionego Paula Thomika, zdecydował się na uderzenie do pustej bramki, które nie było celne. Ta sytuacja zdenerwowała Niemca, który pchnął nawet swojego partnera z drużyny.

Bez wątpienia kibice najwięcej emocji przeżyli w ostatnich 20 minutach, kiedy obydwie drużyny nie miały już sił. Zapewne dlatego spotkanie nabrało rumieńców, a sytuacji podbramkowych było co niemiara, bowiem bronienie własnej bramki przerastało już możliwości zawodników.

W 70 minucie łodzianie doprowadzili do wyrównania. Piłkę w środku pola wywalczył Antoni Łukasiewicz i zagrał ją do Saganowskiego. Napastnik ŁKS podciągnął ją kilka metrów i precyzyjnie zagrał do wbiegającego w pole karne Sebastiana Szałachowskiego, a ten strzałem z pierwszej piłki między nogami próbującego interweniować bramkarza Górnika zapewnił drużynie ŁKS remis.

Dwie minuty później łodzianie mogli prowadzić, lecz po główce Piotra Klepczarka piłkę z linii bramkowej Górnika wybił Nakoulma. Po kilkudziesięciu sekundach Klepczarek próbował jeszcze szczęścia, lecz tym razem bramkarz zdołał wybić piłkę na rzut rożny. Także uderzenie z dystansu Macieja Bykowskiego nie znalazło drogi do siatki.

Emocje sięgnęły zenitu w doliczonym czasie gry. Na akcję prawą stroną boiska zdecydował się Cezary Stefańczyk. Łódzki obrońca dobrze dośrodkował na dziesiąty metr, gdzie stał Szałachowski. Pomocnik przyjął piłkę i silnie strzelił, jednak futbolówka trafiła w słupek. Goście odpowiedzieli strzałem z prawej strony pola karnego Marcina Wodeckiego, ale tym razem fortuna czuwała nad ełkaesiakami, piłka trafiła w słupek i wyszła w pole. Chwilę później arbiter zakończył spotkanie.

Wszystko wskazuje na to, że był to ostatni mecz ŁKS w roli gospodarza w Bełchatowie. Kolejne spotkanie (30 września, godz. 18) z Podbeskidziem Bielsko-Biała ma być rozegrane na obiekcie przy al. Unii

ŁKS – Górnik Zabrze
0:1 – Nakoulma (18, głową), 1:1 – Szałachowski (70).
Żółte kartki: Saganowski, Klepczarek (ŁKS), Nakoulma, Marciniak, Pazdan, Zahorski (Górnik).
Sędziował Marcin Borski (Warszawa).
Widzów 900.
Noty ŁKS w rankingu "Złote Buty": Velimirović 3 – P. Golański 3 (86, Stefańczyk), Łabędzki 2, Klepczarek 4, Kaczmarek 4 – Papikyan 2 (59, Nowak 1), Kascelan 5 , Łukasiewicz 5, Szałachowski 6 – Saganowski 5, Mięciel 4 (81, Bykowski).
Górnik Zabrze: Skorupski – Olkowski, Banaś (34, Pazdan), Danch, Marciniak – Thomik (89, Wodecki), Mączyński, Przybylski, Kwiek, Nakoulma (72, Milik) – Zahorski.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Pomeczowe wypowiedzi po meczu Włókniarz - Sparta

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na lodz.naszemiasto.pl Nasze Miasto