Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Lechia Gdańsk - Widzew 0:0 - Niewykorzystana szansa Krzysztofa Ostrowskiego

Paweł Strzelecki
Lechia Gdańsk - Widzew 0:0
Lechia Gdańsk - Widzew 0:0 fot. Maciej Stanik
Klątwa ciąży nad najpiękniejszym piłkarskim stadionem w Polsce - bursztynowym cackiem, którego gospodarzem jest Lechia Gdańsk. Dlaczego? Na razie nie promuje widowiskowego ofutbolu. Z sześciu meczów na nim rozegranych aż cztery to remisy, w tym trzy 0:0. Zgodnie z tradycją, bezbramkowo zakończył się też pojedynek z Widzewem. Nic dziwnego, że na Wybrzeżu o obiekcie mówi się z przekąsem Remis Arena.

Spotkanie na pewno nie zapisze się złotymi zgłoskami w historii polskiej ekstraklasy. Było przeciętnym sportowym widowiskiem, w którym brakowało wielkich emocji.

Gra toczyła się głównie w środku pola, a więcej było niedokładnych podań, niedokończonych akcji, niż składnych ataków sumowanych mocnymi strzałami.

Wszystko to prawda, ale najmniej pretensji można mieć do łodzian. Widzew prezentował się lepiej od gospodarzy, którzy byli jedną z rewelacji minionych rozgrywek. Wtedy walczyli odważnie, z polotem i - co najważniejsze - skutecznie. Mieli szansę pokazać się w europejskich pucharach, ale wtedy tę szansę odebrał im Widzew, wygrywając w Łodzi 1:0.

Zdaniem trenera Tomasza Kafarskiego, wtedy coś się wypaliło, skończyło, z zespołu uleciał sportowy duch, którego do dziś nie może odnaleźć. Inna sprawa, że szkoleniowiec żyje pod wyjątkową presją. Kibice wyganiają go z klubu białymi chusteczkami, obraźliwymi transparentami i burzą gwizdów, on jednak trwa, gdyż uważa, że dobre dni Lechii wkrótce nadejdą.

Radosław Mroczkowski w Widzewie jest w innej sytuacji. Tak krawiec kraje, jak mu materii staje - mówi przysłowie i tak dzieje się w przypadku twardo chodzącego po ziemi i mądrze budującego drużynę łódzkiego szkoleniowca.

Widzewiacy, mimo sporych osłabień, tworzą zespół, w którym każdy wie, co ma robić. A że nie zawsze im wychodzi... Cóż, takie jest futbolowe życie. Trener nie stosuje wiekowych barier daje okazję pokazania się młodym piłkarzom, a ci, choć może jeszcze nie błyszczeli, to na pewno nie sprawili zawodu.

Widzew przez całą pierwszą połowę i część drugiej decydował o obliczu pojedynku, próbował strzelić bramkę i miał w samej końcówceku temu wyśmienitą okazję. W 81 minucie losy meczu powinien rozstrzygnąć rezerwowy Ostrowski. Pomocnik otrzymał wykładankę na koniec pola karnego od Dudu, niestety posłał piłkę Panu Bogu w okno.

Łodzianie częściej celnie strzelali (Panka, Oziębała, Budka), ale były to zbyt słabe uderzenia, żeby sprawić kłopot młodemu zdolnemu golkiperowi Pawłowskiemu. Potrafili wyjść z własnej połowy szybką kontrą z przewagą jednego czy nawet dwóch zawodników, niestety dokonywali złych wyborów, w decydującym momencie podawali niedokładnie lub wdawali się w niepotrzebny drybling.

Wiele zastrzeżeń można mieć też do dośrodkowań, które padały łupem rywali i narażały gości na szybki atak gdańszczan.

Na szczęście Lechia też nie potrafiła wykorzystać sprzyjającego układu na boisku i traciła piłkę na rzecz spokojnie i pewnie grających łódzkich obrońców, szczególnie tych na środku defensywy - Abbesa i Bieniuka, narażając się na buczenie, gwizdy i nieprzyjazne okrzyki ze strony coraz bardziej nerwowo reagujących kibiców.

W polskiej ekstraklasie nikt tanio skóry nie sprzedaje, walka jest, często bardzo wyrównana, nie brakuje niespodzianek, w tej sytuacji każdy zdobyty punkt jest na wagę złota. Dlatego nie ma cienia wątpliwości, że Widzew wrócił ze swojego najdalszego ligowego wyjazdu z tarczą. Łodzianie z Lechią spotkali się po raz jedenasty. Tego można się było spodziewać. Po raz szósty padł remis, cztery razy triumfowali łodzianie, raz gdańszczanie, bramki 6-4 dla Widzewa. Na Wybrzeżu gospodarze raz cieszyli się z wygranej, cztery razy padł remis, raz górą byli goście, bramki 4-3 dla Lechii. Gdańszczanie nie przegrali sześciu kolejnych spotkań na własnym boisku.

Lechia Gdańsk - Widzew 0:0
Sędziował Hubert Siejewicz (Białystok).
Żółte kartki: Andriuskevicius, Traore (Lechia), Panka (Widzew).
Widzów 14 234
Noty Widzewa w rankingu "Złote buty": Mielcarz 5 - Bartkowski 5, Bieniuk 7, Abbes 6, Dudu 5, Budka 5, Panka 5, Mroziński 5, Ben Radhia 5 (86, Okachi), Oziębała 4 (80, Dzalamidze) - Grzelczak 4 (70, Ostrowski 1)
Lechia GdaŃsk: Pawłowski - Janicki, Vucko, Kożans, Andriuskevicius - Pietrowski, Surma, Traore, Nowak (61, Hajrapetjan) - Wiśniewski (76, Benson), Tadić (86, Dawidowski).

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Czy Biało - Czerwoni zatriumfują w stolicy?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na lodz.naszemiasto.pl Nasze Miasto