- Ludzie czekali przed sklepem już pół godziny przed otwarciem. Gdy weszli, ustawili się w podwójnej kolejce. Nie zmniejszała się przez cały dzień - mówi Karolina Kuczyńska z Delikatesów Rybnych przy ul. Legionów.
Podobnie było w sklepie rybnym przy ul. Piotrkowskiej. Chętnych na karpia, łososia czy dorsza było tak dużo, że nie wszyscy mieścili się w środku i musieli stać na zewnątrz.
Jak w ukropie uwijali się ekspedienci sklepu Wędlinka przy pl. Reymonta. Od siódmej rano do siódmej wieczorem było w nim pełno klientów kupujących wędliny, sałatki, pasztety, potrawy z ryb, mięsa, kapustę z grochem. Na pomoc personelowi przyszły studentki, które zatrudniły się na czas świąt i stanęły za ladą. - Kolejki jak w dawnych czasach. Chyba cała Łódź wybrała się w jednym dniu na zakupy. Do tego wydawaliśmy dania przygotowane na zamówienie, a zamówień przyjęliśmy dwieście - wzdycha Janina Batolik, kierownik sklepu, niosąc setną już tacę z pierogami z kapustą i grzybami.
- To wigilijny hit. Sprzedaliśmy ich chyba tony. Na święta przygotowaliśmy trzy razy więcej naszych wyrobów niż zwykle - dodaje Janina Batolik.
Strefa Biznesu: RPP zdecydowała ws. stóp procentowych? Kiedy obniżka?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?