Flint Lockwood mieszka na zapomnianej wyspie, która znajduje się tuż pod literą "A" w słowie Atlantyk na mapie świata. Miejscowość ta znana jest jedynie z połowu i produkcji sardynek. Jednak Flint Lockwood nie chce tego robić, jest naukowcem (a raczej próbuje nim być), którego wynalazki zatruwają życie wszystkim mieszkańcom tego zapomnianego miejsca.
Flit wraz z małpą Zenkiem całymi godzinami przesiaduje w swoim tajnym laboratorium. Tam tworzy maszynę do zamiany wody w jedzenie. Wszystko byłoby pięknie, gdyby nie to, że ojciec, w oczach Flinta, w ogóle go nie rozumie i nie docenia. Chłopak za wszelką cenę pragnie, by się to zmieniło.
Jak widać fragmenty fabuły przypominają nieco te znane z "Kurczaka Małego". Dwóch marzycieli, którzy stracili matki i są wychowywani przez ojców. Marzycieli, którzy za wszelką cenę pragną być docenieni przez tatę. Motyw powtarzany we współczesnych bajkach - czemu, nie mam pojęcia, ale tak jest.
Nie zagłębiając się w psychologiczny profil bohaterów - bo przecież to bajka dla najmłodszych - trzeba odpowiedzieć na pytanie - czy warto iść z dziećmi na ten film? Po pierwsze jest dość zabawny, szczególnie postać Zenka, po drugie czasami dowcipy skierowane są także dla dorosłych (chociaż nie jest ich tak wiele jak w Shreku), więc i rodzic niekiedy się uśmieje.
W XXI wieku kilka amerykańskich firm stworzyło pewien poziom animowanych superprodukcji (od strony wizualnej i fabularnej) i "Klopsiki", za którymi stoi m. in. Sony, dorównuje im. Fakt, film nie jest krótki (tzn. trwa prawie tradycyjne 90 minut, a nie jak przeciętna bajka 70 min), przez co część młodszych dzieci może się nudzić. Jednak w sumie to porządna produkcja z pozytywnym przesłaniem - chociaż oglądając ją można zatęsknić za tradycyjnymi, kolorowymi filmami ze stajni Disneya. Jak jednak wspomniałem wyżej, to XXI wiek i bajki są już trochę inne, niż kiedyś.
"Klopsiki i inne zjawiska pogodowe", to animacja, którą przygotowano w wersji 3D. Szkoda, że ta wersja na prawdę nic nie daje, z czasem człowiek wtapia się w obraz i nawet nie widzi tej rzekomej głębi. Może dlatego, że film dostępny jest także w wersji dla "normalnych" kin i część trójwymiarowych scen nie można by było przerobić na n2D. Tak myślę, bo innego powodu nie widzę.
Ps. Jest jeszcze jedno fantastyczne przesłanie w "Klopsikach" - dziewczyny "z dioptriami", w okularach wyglądacie ładniej, każdy naukowiec wam to powie.
MM Łódź patronuje:
MMŁódź poleca: | |||
Zostań dziennikarzem obywatelskim | Konkursy | Zdrowie i uroda | Przewodnik po lokalach |
Sztuka w Łodzi | Teatr w Łodzi | Kino w Łodzi | Praca w Łodzi |
Jak czytać kolory szlaków turystycznych?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?