Jak mieszka Don Wasyl, największa gwiazda romskiej muzyki. Don Wasyl wspomina cygańskie tabory, rodzinę i muzyczną karierę!
- Podchodziłem do nich i mówiłem: Dajcie mi pojeździć na rowerze, a zagram wam na brodzie! - opowiadał romski muzyk. - I dzieciaki na to się godziły. Gdy nasz tabor odjeżdżał to one płakały i my też, że musimy się rozstać... Razem się bawiliśmy. Polskie dzieci uczyły nas czytać, pisać. Ale wtedy Romowie poruszali się bez żadnych map. Po prostu jechali przed siebie. Bywało, że po miesiącu znów zajeżdżaliśmy do tej samej miejscowości. Jaka była radość z ponownego spotkania! Don Wasyl pochodzi z rodziny o muzycznych korzeniach, zwłaszcza ze strony taty Jana. Przywędrowali do Polski z Berlina. Jego pradziad grał na dworach szlacheckich. Na harfie, akordeonie, tańczył. Muzykiem był dziadek i oczywiście ojciec. Natomiast mama Janina, po romsku „Pająk”, była przedstawicielką polskich Romów. Pochodziła z królewskiego rodu Brzezińskich. Mój tata należał do rodu królów niemieckiej Romy i należał do cygańskiej szlachty – zapewnia Don Wasyl. - Cygańskim królem był mój dziadek, a teraz jest nim mój kuzyn, Henryk „Nudziu” Kozłowski. Dziadek Don Wasyla, ten z niemieckiej kasty, gdy osiadł nad Wisłą, ożenił się z polską Romka. Nastawienie do Niemców nie było dobre, więc przybrali nazwisko żony. Zostali Dolińskimi. Do rodowego nazwiska Szmidt wrócili dopiero po 1989 roku. Don Wasyl często wspomina lata swego dzieciństwa. CZYTAJ DALEJ >>>> ...