Jak długo pracownicy socjalni MOPS będą strajkować? Sytuacja jest patowa. Na razie żadna ze stron nie chce ustąpić
Jednak rozmowy co chwila utykają w martwym punkcie. 19 maja podczas wizyty socjalnych w urzędzie doszło do incydentu przy szklanych drzwiach korytarza prowadzącego do gabinetów prezydenckich. Pilnująca przejścia strażniczka miejska zdaniem władz Łodzi miała zostać poturbowana przez strajkujących. Miasto zawiesiło rozmowy i skierowało sprawę do prokuratury. 1 czerwca na radnych podczas sesji z balkonu na którym demonstrowali pracownicy socjalni poleciał papier toaletowy. Kolejna sesja była już zdalna.
Mimo to propozycje między stronami nadal były przekazywane. 8 czerwca wiceprezydent Adam Wieczorek pisemnie zerwał wszelkie rozmowy. Jak wyjaśnił, postulaty strajkujących zmieniają się i zamiast zmierzać w kierunku kompromisu – eskalują. „Państwu absolutnie na ugodowym kompromisie nie zależy, co więcej – nowe propozycje znacząco odbiegają od dotychczasowych, na podstawie których wszczęli Państwo strajk pozbawiając pomocy i opieki najbardziej potrzebujących mieszkańców Łodzi” – napisał wiceprezydent.
Jakby tego było mało miasto skierowało do prokuratury kolejną sprawę. Protestujący mieli przekazać "mało zawoalowane ostrzeżenia i groźbami pozbawienia życia" w petycji domagającej się wznowienia rozmów. Podkreślali, że łodzianie są sfrustrowani i zdarzają się wśród nich osoby z zaburzeniami psychicznymi. „Wiemy z przykładu nieżyjącego Prezydenta Gdańska Pana Pawła Adamowicza, jak to może się skończyć” – napisali.
CZYTAJ DALEJ>>>
.