Imprezowy wóz budzi kontrowersje. Straż miejska nie wie, jak go traktować

Właściciel restauracji sprowadził pojazd z Niemiec, gdzie podpatrzył, jak promują się lokalne browary. Może nim jechać równocześnie 12 osób. Aby uruchomić pojazd, muszą poruszać pedałami. Przez cały czas podróży pasażerowie sączą piwo, które restauracja produkuje we własnym browarze. Wóz posiada też głośny silnik, ale służy on tylko do zasilania światełek, które go zdobią, sprzętu muzycznego i chłodziarki do piwa. Wóz wyjeżdża sprzed lokalu codziennie o godz. 18 i pokonuje trasę ul. Traugutta, Piotrkowską do Piłsudskiego i wraca. Jeździ do godz. 22, w weekendy do 24. Przejażdżka oraz trunek podczas niej spożywany jest darmowy, wystarczy zapisać się do zabawy przez portal internetowy. Przejazd trwa ok. godzinę. W tym czasie pasażerowie często bardzo głośno się zachowują.

Pani Małgorzata mieszka w kamienicy naprzeciwko restauracji. Wcześnie zaczyna pracę i kładzie się spać przed godz. 22. - Ten wóz to utrapienie. Gra w nim muzyka, jadący nim ludzie zachowują się głośno. To mi przeszkadza. Co gorsza, jadący powoli wóz blokuje ruch na ul. Traugutta i utrudnia mieszkańcom wjazd do bramy - skarży się łodzianka.

W restauracji nie wiedzą o skargach sąsiadów. - Nikt do nas nie przyszedł z pretensjami. Spotykamy się tylko z pozytywnymi reakcjami na imprezy w beczkowozie - zapewnia Paulina Sobiepańska z restauracji. - Opracowaliśmy trasę w taki sposób, aby po ruchliwych ulicach jeździć jak najmniej. Przejazd po Traugutta trwa dosłownie kilka minut. Zachęcamy mieszkańców do przyjścia do nas. Postaramy się jakoś zaradzić. Poza tym gwarantuję, że jeśli nasi sąsiedzi choć raz wzięliby udział w przejażdżce, z pewnością zrozumieliby, jak dużo daje radości. Wystarczy poczytać opinie na naszym internetowym profilu.

Czy wóz nie łamie prawa jadąc ulicami? - Nie ma wyznaczonej minimalnej prędkości, z jaką może poruszać się pojazd - mówi Leszek Wojtas z łódzkiej straży miejskiej.

Strażnicy mają jednak problem z zaklasyfikowaniem nietypowego wozu. Ma on prawie 5,5 m długości i 1,6 m szerokości. Nie jest zatem rowerem, bo ten według przepisów może mieć do 9 cm szerokości, ani wózkiem rowerowym, bo ten nie może być dłuższy niż 4 m. Wątpliwości budzi też to, czy pasażerowie spożywający alkohol w wozie nie popełniają wykroczenia.

- Piwo piją tylko goście, prowadząca pojazd osoba z obsługi jest trzeźwa, przeszkolona i posiada prawo jazdy - zapewnia Paulina Sobiepańska.

- Ten pojazd jest dla nas nie lada zagadką, musimy dokładnie sprawdzić przepisy i warunki, jakie powinien spełniać pojazd poruszający się po drogach publicznych. Nie sądzę jednak, abyśmy mogli zabronić mu jeździć po Piotrkowskiej - mówi Leszek Wojtas.

Do tej pory strażnicy patrolujący Piotrkowską nie mieli zastrzeżeń do imprezowego pojazdu, który jeździ już od dwóch miesięcy.

- Kontakt ze strażą mieliśmy tylko raz, gdy pojazdem jechali turyści z Włoch. Temperamentni goście zachowywali się głośno i strażnicy zwrócili uwagę, aby byli trochę ciszej - mówi Sobiepańska. - Ostatnio nakazano nam też umieścić w wozie tabliczkę informującą o tym, że alkohol szkodzi zdrowiu. Zachowujemy bezpieczeństwo. Sprawdzamy, czy wszyscy uczestnicy są pełnoletni, i trzeźwi w momencie wsiadania na beczkowóz. Jeżdżą w odblaskowych kamizelkach, aby byli widoczni, a sam beczkowóz jest oświetlony.