Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Horror w Tychach, ŁKS zagra o ekstraklasę

Ewelina Murzicz
Ewelina Murzicz
Horror, ale z happy endem. Losy meczu 1. rundy play-off I ligi koszykarzy ważyły się do ostatniej sekundy, ale ostatecznie to Łódzki Klub Sportowy zmierzy się z Zastalem Zielona Góra w bezpośredniej walce o awans do ekstraklasy.

ŁKS rozpoczął mecz z dużym animuszem, obejmując szybko kilkupunktowe prowadzenie. Zostało ono jednak na początku drugiej kwarty zniwelowane, a następne minuty miały bardzo podobny przebieg. Łodzianie odskakiwali na kilka "oczek", by po chwili gospodarze odrabiali straty.

Wynik 33:37 po pierwszej połowie dawał natomiast pewność, że w kolejnych kwartach emocji w hali w Tychach nie zabraknie.

Faule
Problemem ŁKS-u już w tym fragmencie meczu były faule. Na początku trzeciej odsłony, po trzy przewinienia na swoim koncie mieli Piotr Trepka, Krzysztof Morawiec, Kuba Dłuski i świetnie dysponowany dzisiaj Daniel Wall (już do przerwy zdobył 14 punktów). Mimo to goście nadal grali bardzo twardo w obronie i ponownie uciekli KKS-owi na 10 punktów po punktach Trepki.

Remis przed końcem
Nie minęły jednak 2 minuty, a znów wynik był "na kontakcie" - za 3 punkty trafili bowiem Łukasz Pacocha i Marcin Salamonik, dwie udane akcje przeprowadził Kamil Nowak i na tablicy widniał wynik 44:47. Tuż przed końcem tej kwarty, tyszan na moment na prowadzenie wyprowadził udanym wejściem pod kosz Pacocha, jednak w odpowiedzi, na pół sekundy przed końcową syreną, faulowany był Krajewski. Wykorzystał on jeden rzut wolny i przed ostatnią częścią spotkania, mieliśmy remis 55:55.

Tychy prowadzą

Czwartą kwartę celną "trójką" otworzył Marcin Salamonik. Od tego momentu, utrzymywała się ciągle niewielka, kilkupunktowa przewaga graczy z Tychów. Poprawili oni zdecydowanie skuteczność, a piłka wpadała im do kosza czasem po rzutach z bardzo trudnych pozycji. Dla Piotra Pustelnika rzut zza linii 6,25 przez ręce obrońców nie był żadnym problemem.

Walka łodzian

Łodzianie natomiast w tym fragmencie musieli ciężko walczyć o każdy punkt. W większości akcji, piłka trafiała pod kosz do wysokich zawodników i oni próbowali "trzymać wynik". Czas jednak uciekał, a nadal KKS nieznacznie prowadził. Gdy na 3,5 minuty przed końcem spotkania, piąty faul złapał Dłuski i musiał opuścić boisko, łodzianie mogli zwątpić w końcowy sukces, tym bardziej, że na parkiecie pojawił się niedoświadczony Bartłomiej Bartoszewicz.

ŁKS wraca do gry

ŁKS wrócił jednak do gry, a sygnał do ataku dał Daniel Wall. Najpierw trafił on za 3 punkty, a po chwili wymusił na rywalach faul ofensywny i przed ostatnimi dwiema minutami gry, KKS prowadził tylko 68:67. Wtedy ze znakomitej strony pokazał się właśnie junior ŁKS-u - Bartoszewicz. Najpierw zebrał piłkę w ataku po niecelnym rzucie osobistym Morawca, dobił spod kosza i wyprowadził ŁKS na prowadzenie 70:68, a po chwili przechwycił piłkę i rozpoczął kontrę. I choć przestrzelił on w akcji 1-0, to miał za plecami Morawca, który "powiesił" na sobie obrońcę i zaliczył w tak ważnym momencie akcję 2+1 i gospodarze tracili już do ŁKS-u 5 "oczek" (68:73).

Emocje sięgają zenitu

To nie był jednak koniec emocji w tyskiej hali. Gospodarze trafili za 3 punkty i choć po chwili Trepka, faulowany taktycznie, wykorzystał 2 rzuty wolne, to KKS nie dawał za wygraną. W kolejnej akcji faulowany był Mateusz Bartosz, trafił jednego osobistego, drugiego zaś celowo przestrzelił, a jego partnerzy wywalczyli piłkę na tablicy i przy wyniku 72:75, mieli piłkę do wyprowadzenia spod kosza przeciwnika i 10 sekund na przeprowadzenie akcji, która miała im dać dogrywkę.

Wielkie świętowanie

Trener Niedbalski wziął czas, rozrysował akcję, jednak goście nie popełnili jednak błędu w obronie, kryli mocno przeciwników i tuż przed końcową syreną, w bardzo trudnej sytuacji, przez ręce rywali, rzucać musiał Salamonik. Najlepszy zawodnik tego dnia w zespole KKS-u, tym razem nie trafił i na parkiecie po chwili pojawili się kibice ŁKS-u, którzy rzucili się na swoich zawodników i razem świętowali zwycięstwo w tym spotkaniu, awans do drugiej rundy play-off i udany rewanż nad KKS-em Tychy za poprzedni sezon.

KKS Tychy - ŁKS Sphinx Petrolinvest Łódź 72:75 (20:25, 13:12, 22:18, 17:20)

KKS: Salamonik 21, Nowak 12, Mielczarek 9, Hałas 9, Pacocha 7, Bartosz 6, Pustelnik 5, Bzdyra 3, Olczak 0.

ŁKS Sphinx Petrolinvest: Wall 24, Trepka 15, Morawiec 12, Dłuski 11, Szczepaniak 8, Krajewski 3, Bartoszewicz 2, Kalinowski 0, Kenig 0.

Sędziowali
: Bieńkowski, Nowicki i Nejman.

**Czytaj także:
- Koszykarki ŁKS-u gromią AZS Poznań

ŁKS spławił Wisłę

-

ŁKS trafił w prywatne ręce

**

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Pomeczowe wypowiedzi po meczu Włókniarz - Sparta

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na lodz.naszemiasto.pl Nasze Miasto