Historia Krzysztofa Igora, jedynego syna Krzysztofa Krawczyka. Kończy się maj, czy będzie miał gdzie mieszkać?
To była kolejna przeprowadzka Krzysztofa Igora i zmiana szkoły. Chodził do kilku szkół w Stanach Zjednoczonych. Przez pół czwartej klasy uczył się w Łodzi, piątą i szóstą kończył w Warszawie, a siódmą w Kołobrzegu.
- Byłem zły – wspomina. - W Warszawie miałem kolegów, dobrze się czułem w szkole i znów musiałem to zostawić...
W Kołobrzegu mieszkali niecały rok. W wakacje 1988 roku przeprowadzali się znów do Warszawy. Krzysztof Junior niewiele pamięta z tych wydarzeń. Tylko to, że przez całą noc się pakowali, a porem wyruszyli w drogę do stolicy. Był 28 czerwiec 1988 roku. Tej daty Krzysztof Igor nie zapomni.
- Nie wiem co było przyczyną wypadku – wspomina. - Mówi się, że tata zasnął za kierownicą...
Auto prowadzone przez Krzysztofa Krawczyka z dużą siłą uderzyło w drzewo. Od strony po której siedział Krzysztof Igor. Miał wtedy niecałe 15 lat. Jego stan był tragiczny. Miał liczne złamania, stłuczenie pnia mózgowego, zaniki płatów czołowych, złamanie szczęki...Zapadł w śpiączkę... Lekarze nie dawali chłopcu wielu szans na przeżycie.
- Dokładnie nie wiem ile byłem w śpiączce – mówi Krzysztof Igor. - Czy tydzień czy miesiąc? I tego nie sprawdzę, bo dokumentacja lekarska jest pewnie zniszczona.
CZYTAJ DALEJ>>>
.