Historia Chojen. Są tu jeszcze ulice, gdzie pozostał przedwojenny klimat. Zobacz archiwalne zdjęcia
- Dążyliśmy do tego, by przyłączyć do miasta tereny wokół Łodzi - przyznawały jej władze. - Ale nie tak chaotycznie i zabudowane bez planu jak Chojny. Na całym świecie dzieje się tak, że śródmieście jest zazwyczaj starym miastem, a przedmieścia stanowią najpiękniejsze dzielnice, zarówno pod względem zabudowania, jak i rozplanowania. Mają szerokie ulice, skwery. A u nas w Łodzi jest zupełnie przeciwnie. Śródmieście wygląda jeszcze jako tako, a o przedmieściach lepiej nie wspomnieć...
Gmina była biedna. Trzeba było ją ratować
Władze Łodzi twierdziły, że nie chciały przeżywać tego co się stało po włączeniu w granice miasta ponad 100 tysięcznych Bałut. Zupełnie inaczej na tę sprawę patrzyli przedstawiciele łódzkiego Urzędu Wojewódzkiego. Zadeklarowali, że miejskie tereny Chojen zostaną włączone do Łodzi, a wiejskie rozparcelowane między gminami Nowosolna i Gospodarz.
- To konieczność. W ten sposób można było uratować gminę i poprawić byt mieszkańców Chojen - wyjaśniano. Ale do realizacji tych planów nie doszło. Znajdująca się za torami kolejowymi część Chojen zastała włączona w granice Łodzi dopiero w 1946 roku, a decyzję w tej sprawie w grudniu 1945 roku podjęła Rada Ministrów.
Tymczasem kłopoty finansowe gminy Chojny były tak poważne, że przestała płacić za prąd. Elektrownia więc go odłączyła. Na chojeńskich ulicach były ciemności. Prasa narzekała, że gwałtownie wzrosła przestępczość. Gminę Chojny zaczęli odwiedzać reporterzy. Podkreślano, że za linią kolejową, w przedłużeniu ul. Rzgowskiej jest duże osiedle.
CZYTAJ DALEJ NA NASTĘPNYM SLAJDZIE