Serb Miroslav Opsenica śnił przed meczem ŁKS z Górnikiem w Łęcznej o zwycięskim golu w debiucie. W 78 minucie wszedł na boisko, a 300 sekund później jego sen stał się jawą. W drugim kolejnym meczu o sukcesie ŁKS przesądzają cudzoziemcy. W Szczecinie zwycięskiego gola strzelił Bośniak Ensar Arifović, teraz uczynił to Serb Miroslav Opsenica.
W Łęcznej jedynego gola wypracowali sami stranieri. Bośniak Tarik Cerić dośrodkował z prawej strony na pole karne gospodarzy, pojedynek główkowy wygrał Arifović i piłka spadła pod nogi Opsenicy. Był to może trzeci kontakt z piłką debiutanta. Mirek strzelił lewą nogą z woleja i piłka wpadła do siatki. Niczym Mirek Trzeciak, który w 1998 roku poprowadził ŁKS do mistrzostwa Polski.
Dzisiejszy ŁKS z Mirkiem z Serbii też zachował szanse na tytuł. W tabeli wyprzedza mistrzowską Legię i wicemistrzowską Wisłę. Do Zagłębia traci tylko trzy punkty. Dwie wyjazdowe wygrane na początku rundy - tak grają Rycerze Wiosny.
Mecz w Łęcznej nie stał na wysokim poziomie i gdyby nie efektowny gol, trudno byłoby o znalezienie pozytywów. Gra, albo piłkarska walka, toczyła się głównie w środku pola, mało było składnych akcji, a trzech, czterech podań do partnerów prawie w ogóle nie było. Obrona ŁKS popełniła tylko jeden błąd w całym meczu. W 37 minucie Tomasz Lisowski wyprzedził Tarika Cericia, ale przegrał pojedynek sam na sam z Bogusławem Wyparłą. Obaj stoperzy ŁKS z reprezentacyjną, a nawet mundialową przeszłością, Tomasz Kłos i Tomasz Hajto byli nie do przejścia, a do poziomu starszych kolegów dostroił się Adam Marciniak.
W drugiej linii tytaniczną pracę wykonał Cezary Wilk. Stylem gry przypomina Mirosława Szymkowiaka (czy każdy Mirek potrafi grać w piłkę?), przebiegł w czasie meczu kilkanaście kilometrów i zaprezentował kilka pomysłowych zagrań z pierwszej piłki. Przy takim maratończyku gorzej wypadł eksełkaesiak Rafał Niżnik, który często dreptał w miejscu. Raz za Niżnikiem nie zdążył Zdzisław Leszczyński, a po faulu z tyłu nestorowi ŁKS sędzia pokazał żółtą kartkę.
Trener Marek Chojnacki narzekał po meczu, że w drużynie ma tylko trzech kreatywnych w ofensywie zawodników: Łukasza Madeja, Ensara Arifovicia i Grzegorza Kmiecika. Każdy z wymienionych mógł jednak strzelić gola. Najbardziej denerwujący był brak precyzji Kmiecika.
Styl, w jakim wygrał ŁKS, pozostawia wiele do życzenia. Ze słabo grającym Górnikiem łodzianie powinni poradzić sobie łatwiej. Dobrze, że w końcówce meczu wszedł Mirek.
Górnik Łęczna – ŁKS 0:1
Gol:
0:1 - Miroslav Opsenica (83).
Składy
Górnik: Tytoń - Kulig, Jurkowski, Pawelec, Sokolenko (86, Jarecki) - Głowacki (68, Nazaruk), Nikitović, Niżnik, Kwiek (80, Chi Fon), Lisowski - Zahorski. Trener: Krzysztof Chrobak.
ŁKS: Wyparło - Cerić, Kłos, Hajto, Marciniak - Madej, Wilk, Leszczyński (88, Sierant), Magiera (78, Opsenica) - Arifović, Kmiecik (71, Cieśliński). Trener: Marek Chojnacki.
Kartki
Żółte: Sokolenko, Pawelec (Górnik), Kmiecik, Wilk, Leszczyński (ŁKS).
Sędzia Marcin Szulc (Warszawa).
Widzów 4 tys.
Pomeczowe wypowiedzi po meczu Włókniarz - Sparta
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?