Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Egzamin bez hamulców - niesprawna ciężarówka WORD

Agnieszka Jasińska
Egzaminy na kat C+E odbywają się przy ul. Smutnej. Gdyby zepsuta ciężarówka wyjechała na miasto, mogłaby spowodować tragiczny wypadek
Egzaminy na kat C+E odbywają się przy ul. Smutnej. Gdyby zepsuta ciężarówka wyjechała na miasto, mogłaby spowodować tragiczny wypadek Krzysztof Szymczak
Egzaminatorzy Wojewódzkiego Ośrodka Ruchu Drogowego prowadzili egzamin na prawo jazdy na niesprawnej ciężarówce z przyczepą. W pięcioletnim samochodzie zepsuł się przewód ciśnieniowy. Skutek - przyczepa nie miała hamulców! Prowadzenie auta mogło skończyć się poważnym wypadkiem.

Egzamin na kategorię C+E, który mógł mieć fatalne konsekwencje, odbywał się w poniedziałek. 45-letni kursant podszedł do testu na ciężarówkę z przyczepą po raz pierwszy. Był bardzo zestresowany. Najpierw podjechał pod przyczepę. Potem zaczął podłączać kable odpowiedzialne za światła oraz węże podciśnieniowe. Robił to na tylnej burcie ciężarówki. Nagle, podczas podłączania, przewód ciśnieniowy zaczął syczeć. Okazało się, że pękł i dosłownie został mu w rękach.

- Gdyby takie auto wyjechało na ulicę, koła przyczepy mogłyby się zablokować i to zatrzymałoby przyczepę - tłumaczy Zbigniew Popławski, właściciel jednej z łódzkich autoszkół.

Egzaminator musiał przerwać test. - Przyczepa nie miałaby hamulców, więc zagrażałaby bezpieczeństwu na drodze. Wezwaliśmy obsługę techniczną i naprawiliśmy przewód - opowiada Łukasz Kucharski, dyrektor Wojewódzkiego Ośrodka Ruchu Drogowego.

Dlaczego zatem niesprawny wóz w ogóle wyjechał z garażu? - Taką usterkę trudno przewidzieć. Zresztą producenci węży ciśnieniowych nie przewidzieli, że u nas przyłącza się je i odłącza kilkadziesiąt razy dziennie - dodaje Kucharski.

Po kilkudziesięciu minutach egzamin został wznowiony. Mimo to zakończył się wynikiem negatywnym. 45-latek popełnił błąd podczas cofania w kopercie. Bardzo się zdenerwował. Twierdził, że zdarzenie z przewodem miało wpływ na wynik egzaminu.

- Kursant miał zastrzeżenia do przebiegu egzaminu. Oznajmił nam, że zamierza złożyć skargę do urzędu marszałkowskiego. Zagroził nawet, że pojawi się w ośrodku razem z policją - mówi Kucharski.

Według diagnostów samochodowych niemożliwe, aby przewód samochodowy pękł od razu. - Musiał być wcześniej przetarty, tylko pracownicy ośrodka egzaminowania tego nie zauważyli - mówi pracownik stacji diagnostycznej na Widzewie. - Gdyby taka ciężarówka wyjechała na ulice zagrażałaby bezpieczeństwu innych kierowców, nie mówiąc o samym kursancie. W aucie mogłyby się samoczynnie zablokować koła. A kierowcy zazwyczaj nie są przygotowani na to, że samochód jadący przed nimi gwałtownie hamuje - dodaje.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Bydgoska policja pokazała filmy z wypadków z tramwajami i autobusami

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na lodz.naszemiasto.pl Nasze Miasto