Tylu dziur w jezdniach jeszcze w Łodzi nie było. Niektóre są głębokie na kilkanaście centymetrów. Wjechanie w taką wyrwę grozi nie tylko uszkodzeniem felgi, ale również zawieszenia. A to przecież nawet nie jest półmetek zimy.
- Jeżdżę po całym kraju i widzę, że tak fatalnych dróg, jak w Łodzi, nie ma nigdzie - mówi kierowca tira, który przejeżdżał wczoraj ul. Inflancką.
Ta ulica to prawdziwy tor przeszkód. Pofalowany asfalt i wszechobecne wyrwy sprawiają, że nie da się tamtędy normalnie przejechać. Podobnie jest na ulicach Łagiewnickiej, Limanowskiego czy Pryncypalnej. Mnóstwo ubytków pojawiło się również na al. Piłsudskiego. Fatalnie jeździ się po ul. Północnej, ul. Kilińskiego i ul. Wojska Polskiego. Tymczasem wciąż nie są rozstrzygnięte przetargi na utrzymanie znacznej części łódzkich ulic.
- Dziur jest mnóstwo, ale nie jesteśmy w stanie ich wszystkich od razu załatać - usłyszał w poniedziałek Express Ilustrowany w Zarządzie Dróg i Transportu. - W święta firmy produkujące asfalt nie pracowały, dlatego dopiero teraz ekipy mogą wyjechać, by łatać największe ubytki. Wiosną, przy dodatniej temperaturze, będziemy w tych miejscach frezować nawierzchnię i kłaść asfalt na większych połaciach. W tym roku na tego typu naprawy wydaliśmy ponad 8 mln zł.
Dziury powstają głównie wtedy, gdy temperatura z plusowej przechodzi w ujemną i na odwrót. Drobne, wolne przestrzenie w nawierzchni wypełnia woda. Gdy pojawia się mróz, woda zamarza i rozsadza asfalt. Potem przychodzi odwilż, woda ponownie wypełnia większe już przestrzenie, zamarza, rozsadza i tak w koło. W ciągu 3 miesięcy zimy w środkowej Polsce odnotowuje się około 100 takich przełomów.
Bydgoska policja pokazała filmy z wypadków z tramwajami i autobusami
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?