MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

Derby koszykarek powinny być w Atlas Arenie

Marek Kondraciuk
Hanna Zdanowska, posłanka i byławiceprezydent Łodzi
Hanna Zdanowska, posłanka i byławiceprezydent Łodzi Krzysztof Szymczak
Z Hanną Zdanowską, posłanką i byłą wiceprezydent Łodzi, odpowiedzialną m.in. za sport, rozmawia Marek Kondraciuk

Dobrze czy źle się stało, że historyczny mecz koszykarek w ekstraklasie ŁKS - Widzew nie odbędzie się w Atlas Arenie, ale w starej, ciasnej hali pod trybuną?

Źle, zdecydowanie źle. Gospodarze Atlas Areny powinni być szczęśliwi, że w Łodzi dzieje się coś interesującego, co można pokazać w pięknej, nowoczesnej hali, przed obiektywami telewizji, promując nie tylko koszykówkę, ale i sam obiekt. Od lat przecież nie zdarzyło się, żeby w grach halowych rywalizowały w ekstraklasie dwie łódzkie drużyny. Przeraża mnie myśl, że zamyka się drzwi do Atlas Areny sportowi. Czy mają tam się odbywać tylko koncerty od przypadku do przypadku?

Nie godzi się to z ideą wybudowania hali, która miała przecież służyć sportowi i zmienić w Łodzi standardy oglądania widowisk sportowych.

Dziwi mnie, że nie zdecydowano się zorganizować tego spotkania w Atlas Arenie, zwłaszcza że są już przecież dobre doświadczenia ze spotkań ligowych w tej hali. Grały tu siatkarki Organiki Budowlanych, grali koszykarze ŁKS Sphinx i na trybunach zasiadało po kilka tysięcy widzów. Jestem przekonana, że i mecz łódzkich koszykarek przyciągnąłby na widownię podobną liczbę kibiców.

Podobno były obawy o bezpieczeństwo, bo stosunki między kibicami piłkarskimi, podkreślam piłkarskimi, obu klubów są napięte. Czyż budując halę nie wiedziano, że będą w niej imprezy, których organizacja jest łatwa i takie, które będą nieść z sobą wyższy stopień trudności?

Na koszykówkę przychodzi inna publiczność niż na piłkę nożną. Poza tym miejsce nobilituje. Nie sądzę, żeby podczas meczu doszło do jakichś zajść. Nie wszyscy kibice w klubowych szalikach są agresywni. Awantury wywołują pewne grupki. Miasto powinno mieć siłę, aby sobie z tym problemem poradzić. Nie można dawać przyzwolenia na swoisty szantaż. Jeśli jest zagrożenie, to wymaga to wzmocnienia ochrony. W nowoczesnej, świetnie wyposażonej, funkcjonalnej hali łatwiej przecież zorganizować kontrolę kibiców i zapewnić porządek niż na przestarzałych łódzkich stadionach. Mam wrażenie, że osoby odpowiedzialne po prostu przestraszyły się. Nie tędy droga.

Nie dając przyzwolenia na organizację meczu właściwie zamknięto drogę do kolejnych imprez z udziałem ŁKS i Widzewa w Atlas Arenie. To przecież absurd. Napięcia między kibicami nie znikną w ciągu dwóch miesięcy.

Uwaga, tracimy szansę przyciągania do hali spektakularnych widowisk sportowych. Nie dajemy szansy imprezom lokalnym, które mogą ożywić Atlas Arenę. Trudno liczyć, że będzie ona żyć tylko wydarzeniami europejskimi i światowymi, bo one będą gościć tu sporadycznie.

Powraca sprawa budowy w Łodzi stadionu. Powinny powstać dwa mniejsze, czy jeden duży, miejski, wspólny dla obu klubów?

Zdecydowanie dwa mniejsze. W imię tradycji i realiów łódzkiego sportu. Wbrew pojawiającym się opiniom uważam, że Łódź zasługuje na dwie drużyny ekstraklasy i na dwa stadiony. Poza Mediolanem i Monachium nie ma właściwie przykładów w Europie, aby jeden stadion służył dwóm klubom. W związku ze zbliżającym się Euro 2012 powstało w kraju już i powstaje kilka nowoczesnych, dużych obiektów. Czy Łódź ma szansę na organizowanie wielkich imprez piłkarskich dla czterdziestu tysięcy albo więcej widzów? Jeśli nawet, to raz na kilka lat. Uzasadniona jest więc obawa, że duży stadion byłby w pełni wykorzystany rzadko. Mniejszymi obiektami łatwiej zarządzać. Oglądałam wiele stadionów. Duże wrażenie zrobił na mnie obiekt Chelsea. Na co dzień żyje swoim życiem, a tylko w dniach meczów staje się miejscem wydarzenia piłkarskiego. Jest tam hotel, są restauracje, kluby odnowy, sklepy, wiele innych przedsięwzięć. Cały dzień jest tam ruch. Jeśli jesteśmy w stanie wykreować koncepcję, która da szansę, aby obiekt zarabiał na siebie i na spłatę kredytów, to znajdą się inwestorzy, którzy szybko wybudują stadiony.

Koncepcja jednego stadionu nie miałaby chyba szans również z innego powodu. Czy w krótkim czasie da się wytworzyć taką kulturę, żeby kibice obu drużyn zaczęli nagle identyfikować się z nowym miejscem i to wspólnym?

Na to trzeba lat i wielu pokoleń, a budowa stadionów to jest kwestia najbliższej przyszłości.

A co będzie, jeśli za kilka lat okaże się, że mamy w Łodzi za małe stadiony?

Można je zaprojektować tak, żeby była możliwość rozbudowy. Technologicznie jest to możliwe i w Europie często spotykane.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Wojciech Łobodziński, trener Arki Gdynia: Karny był ewidentny

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na lodz.naszemiasto.pl Nasze Miasto