Czy profesor neurochirurgii z WAM-u wziął łapówkę?

Łódzka prokuratura postawiła wczoraj prof. Andrzejowi Radkowi, szefowi Kliniki Neurochirurgii i Chirurgii Nerwów Obwodowych Szpitala Klinicznego nr 2 im. WAM w Łodzi, zarzut przyjęcia łapówki od rodziny pacjenta. Według prokuratury, wziął 500 zł za przyjęcie chorego do kliniki i drugie tyle za leczenie.

Lekarzowi grozi kara do 8 lat pozbawienia wolności. Decyzją prokuratury, został zawieszony w obowiązkach kierownika kliniki.

- Podejrzany skorzystał z prawa do odmowy składania wyjaśnień - mówi Małgorzata Szcześniak-Bauer, szefowa Prokuratury Rejonowej Łódź Polesie.

Doniesienie w sprawie domniemanego przyjęcia łapówki przez profesora Radka złożył Uniwersytet Medyczny w Łodzi, do którego należy szpital im. WAM.

Sprawa zaczęła się 16 lipca ubiegłego roku, gdy Tomasz Ch., mieszkaniec Częstochowy, telefonicznie poinformował policję o wręczeniu profesorowi tysiąca złotych. Pieniądze, jak twierdził, przekazał w szpitalnym gabinecie, po operacji 25-letniego brata. Brat zmarł cztery dni później. Po przyjeździe policji Tomasz Ch. i jego matka stwierdzili jednak, że zaszło nieporozumienie i zaprzeczyli, jakoby dali profesorowi łapówkę.

Pracownikom kontroli wewnętrznej Uniwersytetu Medycznego matka i syn powiedzieli jednak, że wręczyli prof. Radkowi pieniądze, ale w trakcie awantury, którą wywołali, lekarz im je zwrócił. Nie domagają się żadnego zadośćuczynienia.

Prof. Andrzej Radek jest światowej sławy neurochirurgiem.

- Zaprzeczam, że przyjąłem łapówkę - powiedział reporterowi "Dziennika". - W 25-letniej karierze kierownika kliniki nigdy nie uzależniłem przyjęcia pacjenta na oddział i przeprowadzenia zabiegu od korzyści materialnej. Mam nadzieję, że uda mi się obronić dobre imię. Złożę zażalenie na zawieszenie mnie w obowiązkach szefa kliniki.