Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Czy dotacje wypływały z pośredniaka w Łodzi?

Piotr Brzózka
Bezrobotni mieli otrzymywać pieniądze bez żadnych szkoleń. Na co je wydawali?
Bezrobotni mieli otrzymywać pieniądze bez żadnych szkoleń. Na co je wydawali? fot. archiwum
Brak nadzoru nad dotacjami dla bezrobotnych - pod takim zarzutem władze Łodzi zwolniły dyrektora Urzędu Pracy nr 1 przy ul. Milionowej.

Mianowana w tym tygodniu nowa szefowa ma czas do końca października, by zrobić porządek. Gra idzie o dużą stawkę - rocznie pośredniak wydaje w formie dotacji i refundacji ok. 20 mln zł.

19 tys. zł może dostać bezrobotny, który chce założyć firmę. Tyle samo należy się przedsiębiorcy na wyposażenie bądź doposażenie stanowiska pracy, pod warunkiem że zatrudni na nim kogoś przez 24 miesiące. Większość korzysta z pieniędzy uczciwie, ale... - To taki prezent od państwa - mówi kobieta, która dostała pieniądze na działalność. Sama prowadzi biznes uczciwie, ale zna przykłady patologii. Tłumaczy: - Można pracować na czarno, zarejestrować się jako bezrobotny i wystąpić o dotację na założenie firmy. Za te pieniądze można kupić sobie wypasionego laptopa, aparat, kamerę, superekspres do kawy i do tego ekskluzywną kanapę do domu - twierdzi kobieta.

Czy tak robili "klienci" pośredniaka przy ul. Milionowej? Nie wiadomo. Być może dlatego, że - jak przekonują władze Łodzi - w tym PUP nie monitorowano umów. Nieprawidłowości wykazały kontrole wojewody w 2007 i 2009 r. oraz magistratu w roku 2010.

- W papierach panował bałagan. Nie dotrzymywano terminów, brakowało podpisów - mówi Elżbieta Wawrowska, która w tym tygodniu wygrała konkurs na dyrektora pośredniaka. - Nie sprawdzano, co się dzieje z firmami zakładanymi za dotacje, po 12 miesiącach nie wymagano dokumentów z ZUS czy skarbówki, potwierdzających prowadzenie działalności. W dodatku bezrobotni dostawali pieniądze bez żadnych szkoleń - dodaje dyrektor Wawrowska. Jak mówi, sama takie szkolenia wprowadza, tworzy też wydział do kontroli pomocy publicznej.

Zastrzeżenia urzędników magistratu dotyczyły też refundacji na wyposażenie i doposażenie miejsc pracy. Wykryto przypadki, gdy pieniądze szły do przedsiębiorców, którzy podpisywali z ludźmi umowy zatrudnienia na okres krótszy niż 24 miesiące. Czy umowy te były przedłużane, co się działo później z pracownikami - tego też ponoć nie sprawdzano.

Zwolnienie dyrektora pozytywnie zaopiniowała Powiatowa Rada Zatrudnienia. - Jeżeli nieprawidłowości mamy w czterech na 10 skontrolowanych umów, to jest to 40 procent, bardzo dużo. Dla porównania w PUP nr 2 przy ul. Kilińskiego odsetek nieprawidłowości wyniósł zero - mówi Paweł Frankowski, szef PRZ.

Paweł Blachowski jest na zwolnieniu, jego komórka milczy - nie udało nam się z nim porozmawiać. Jeden z jego obrońców argumentował w czasie posiedzenia PRZ, że kontrole były wyrywkowe i objęły cząstkę umów. Przede wszystkim jednak nigdzie nie stwierdzono, jakie straty finansowe spowodowały rzekome nieprawidłowości.

od 7 lat
Wideo

echodnia Policyjne testy - jak przebiegają

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na lodz.naszemiasto.pl Nasze Miasto