Co dwie firmy to nie jedna, czyli rodzinny interes

Zakład Ubezpieczeń Społecznych wydaje nasze składki, ale sam dokładnie nie wie na co. Właśnie zakontraktował blisko 700 tys. zł dla dwóch pracowni rehabilitacyjnych "Intermedicus" i "Mobilitas", należących do łódzkiego małżeństwa. Rzecz w tym, że pod adresem, pod którym są zarejestrowane, działa tylko jedna firma.

Witold Banaś, współwłaściciel NZOZ "Multimed", wraz ze wspólnikami startował w konkursie na usługi rehabilitacyjne. Postanowił sprawdzić zwycięzcę. Szybko zorientował się, że "Intermedicus" i "Mobilitas" to jedna i ta sama placówka. - Dzwoniliśmy do "Mobilitas", a łączyliśmy się z rejestracją NZOZ "Intermedicus" - relacjonuje Witold Banaś. - Rejestratorka nie była w stanie udzielić żadnych informacji o NZOZ "Mobilitas". On istnieje tylko na papierze!

Witold Banaś skierował pismo do prezesa Zakładu Ubezpieczeń Społecznych. Prosił w nim o zainteresowanie się sprawą. Twierdzi, że nie otrzymał odpowiedzi. Jego protest na rozstrzygnięcie konkursu został odrzucony.

Sprawdziliśmy w rejestrze zakładów opieki zdrowotnej, że "Intermedicus" istnieje od ponad czterech lat, a jego założycielką jest dr Anna Błaszczyk. Założycielem "Mobilitas" jest Łukasz Błaszczyk (wpis do rejestru 9 października 2006 roku). Anna Błaszczyk odmawia pomocy w skontaktowaniu nas z Łukaszem Błaszczykiem, jak ustaliliśmy, jej mężem.

Sami próbujemy wejść do "Mobilitas". Pod adresem, pod którym firma jest zarejestrowana, jest tylko szyld firmy "Intermedicus". Rejestratorka, którą pytamy, jak wejść do konkurencji, mówi, że pierwsze słyszy o innej pracowni rehabilitacji pod tym adresem.

Zapytaliśmy dr Annę Błaszczyk, czy firmy "Intermedicus" i "Mobilitas" samodzielnie spełniają warunki konkursu ofert ogłoszonego przez ZUS? Anna Błaszczyk odpowiada na piśmie: "Tak, zarówno NZOZ Centrum Rehabilitacji "Intermedicus", jak i NZOZ Centrum Rehabilitacji "Mobilitas" samodzielnie spełniają warunki konkursu ofert XVII-NR.A-2008. Każda z firm dysponuje właściwym zapleczem i warsztatem wykonawczym".

Problemu nie widzi też ZUS. W centrali Zakładu dowiedzieliśmy się, że w dokumentacji "Intermedicus" i "Mobilitas" wszystko jest w porządku:

- Każdy z oferentów załączył do złożonej oferty odrębne zaświadczenie o wpisie do ewidencji działalności gospodarczej, wypis z rejestru zakładów opieki zdrowotnej, zaświadczenie o niezaleganiu z podatkami, zaświadczenie o niezaleganiu w opłacaniu składek, polisę ubezpieczeniową, jak również umowy dotyczące świadczenia usług medycznych. Wszystko jest zgodnie z prawem - twierdzi Aleksandra Bełkowska z biura prasowego centrali ZUS.

Sprawa budzi wątpliwości minister Julii Pitery, pełnomocnika rządu ds. opracowania programu zapobiegania nieprawidłowościom w instytucjach publicznych. W rozmowie z nami zapowiedziała, że osobiście zainterweniuje w tej sprawie.

- Będę domagała się gruntownych wyjaśnień od ZUS. Od razu widać, że zastosowano tu bardzo sprytny zabieg. Małżonkowie założyli, że jak nie wygra jedna firma, to może druga... Wygrały obie. Ta sama baza sprzętowa i lokalowa oznacza niższe podatki. Z podobnym kombinatorstwem zetknęłam się nie po raz pierwszy. To się musi skończyć- mówi minister Pitera.

Jeszcze dalej idzie Witold Szmigielski, wiceprezes zarządu głównego Stowarzyszenia Obrony Praw Pacjentów Primum non Nocere. Jest przekonany, że sprawą wyników konkursu na usługi rehabilitacyjne powinna zająć się prokuratura. - To skandal. Chodzi o to, jak wydatkowane są pieniądze z naszych składek. Jak się do tego ma dobro pacjenta? Zamierzam złożyć w tej sprawie zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa.

Tuż przed zamknięciem numeru Jacek Dziekan, rzecznik ZUS, przekazał nam, że Zakład skontroluje pracownie rehabilitacji "Intermedicus" i "Mobilitas".

Trefna decyzja
ZUS nie widzi nieprawidłowości w przebiegu i rozstrzygnięciu konkursu na świadczenie usług rehabilitacyjnych w Łodzi. Przedstawicielka biura prasowego wymienia dostarczone przez zwycięskie firmy dokumenty, twierdzi, że wyboru dokonano zgodnie z prawem i wszystko jest w porządku.
Z naszych ustaleń wynika, że w porządku nie jest. Skoro obie zwycięskie firmy znajdują się pod tym samym adresem, trudno uwierzyć słowom dr Anny Błaszczyk, że zarówno "Intermedicus", jak i "Mobilitas" samodzielnie spełniają warunki konkursu. Wszystko wskazuje na to, że obie firmy zamierzają prowadzić turnusy rehabilitacyjne w tym samym czasie i w tych samych pomieszczeniach. Ta baza miała jednak służyć 25, a nie 50 osobom dziennie. Czy przy dwukrotnie większym obciążeniu poziom usług będzie taki sam?
Wyobraźmy sobie, że szkoła ogłasza konkurs na przewóz dzieci autokarami na wycieczkę. Do przewiezienia wszystkich dzieci potrzebne są cztery pojazdy. Wygrywają dwie firmy, z których każda twierdzi (i ma na to dokumenty), że posiada dwa autokary. Później okazuje się, że przyjeżdżają tylko dwa, bo każdy autokar należy do obu firm.
ZUS jest teraz w podobnej sytuacji. Tymczasem można było jej uniknąć. Wystarczyło sprawdzić wiarygodność informacji zawartych w ofertach obu firm. Skoro w łatwy sposób mógł to zrobić konkurent zwycięskich firm i reporterka "Polski Dziennika Łódzkiego", mogła też to zrobić komisja ZUS. Dobrze, że chociaż teraz, po naszej interwencji, ZUS skontroluje obie firmy.
Paweł Patora