Burze w Łodzi, zalane ulice. Łódź podwodna, czyli... pokochajmy ulewy?
Łódź na rzekach i ich dolinach stoi Problem leży, zdaniem Piotra Wierzbickiego i wielu innych specjalistów zajmujących się tą tematyką, zupełnie gdzie indziej i polega głównie na „uszczelnieniu” lub dosadniej – zabetonowaniu – miast. Starsi łodzianie zapewnee pamiętają, że jeszcze w początkach lat 70. ubiegłego wieku za krańcówką tramwajową przy ul. Bratysławskiej zaczynały się uprawne pola – dziś w kilkuset retkińskich blokach mieszka ponad 70 tysięcy osób. Po przeciwnej stronie miasta wyrosły kolejne gigantyczne osiedla: Widzew Wschód, Olechów i Janów. Na północy – Radogoszcz Zachód i Wschód, na południu blokowiska na Chojnach. A wraz z nimi ulice, chodniki, parkingi dla samochodów. Dziś centra handlowe wciskają się w pozostałe jeszcze wolne przestrzenie, a deweloperzy zabudowują kolejne działki, które były pozostałościami ogrodów przynależnych do posesji. Mówiąc krótko: kiedyś ulewa miała gdzie wsiąkać lub spłynąć, teraz z asfaltu, brukowej kostki i granitowych płyt trafia bezpośrednio do kanalizacji.>>>>