Broniący tytułu mistrzów Polski łodzianie są świadomi wagi tego starcia. Jeśli wysoko nie przegrają z zespołem prowadzonym przez słynnego kiedyś rugbistę Grzegorza Kacałę, to utrzymają pierwszą pozycję w tabeli ekstraklasy. A to daje im prawo gry na własnym boisku w meczu półfinałowym oraz być może finałowym.
Bez wątpienia drużyna znad morza będzie niezwykle zdeterminowana. Wystarczy przecież podkreślić, iż to właśnie chłopaki Żórawskiego pokrzyżowali jej plany w ubiegłym sezonie, pokonując w walce o złoty medal, po dramatycznym i obfitującym w zwroty akcji spotkaniu, 19:16. W tej dyscyplinie sportu takich rzeczy się nie zapomina. Poza tym lechiści muszą być czujni, bowiem istnieje możliwość, że zostaną zepchnięci z drugiego miejsca przez Arkę. Lechia powinna zagrać w optymalnym składzie.
Nasi zawodnicy wyjechali nad Bałtyk już w piątek. Zabraknie Piotra Karpińskiego, którego w młynie zastąpi starszy z braci Miroszów, Marek.
- Nie ma sensu ryzykować - przekonuje trener najlepszej polskiej drużyny. - Po prostu Piotrek nie jest w stu procentach zdrowy, a chyba nikomu nie muszę tłumaczyć, że w tak prestiżowym meczu to bardzo istotne. Na szczęście, mamy wyrównaną kadrę i każdy chce dać z siebie wszystko.
Nie musicie wygrywać...
- Doskonale znamy sytuację w tabeli. Jednak jakiekolwiek kalkulowanie mogłoby okazać się dla nas zabójcze. Wyjdziemy na murawę i spróbujemy zrobić to, co zawsze, czyli wygrać. Tacy już jesteśmy.
"Szpila" i "Tiger" znowu spełniają marzenia
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?