Niespodzianek było kilka. Po pierwsze sam rodzaj muzyki do tej pory nie był reprezentowany w łódzkiej filharmonii. Dlatego też, dzisiejszy koncert uznać można za bardzo prekursorski. Drugą niespodzianką było to, że muzykę puszczono z taśmy, a nie zagrano ją na żywo.
Kilkudziesięciu słuchaczy, wśród których przeważającą częścią były osoby młode, wsłuchiwało się w ciemnościach w dźwięki wydobywające się z głośników.
- Bryan Josef Wolf zaproponował, by zamknąć oczy, wsłuchać się w muzykę i kołysać głową to w lewo, to w prawo - na rozpoczęciu koncertu powiedziała Małgorzata Cnota, pomysłodawczyni cyklu oraz przyjaciółka MMki.
Koncert w takiej aranżacji był rzeczą ryzykowną. Inaczej odbiera się muzykę graną na żywo, inaczej puszczaną z taśmy. Także prezentacja modernistycznych wariacji Karlheinza Stockhausena, która była wymysłem samego mistrza, nie musi każdemu przypaść do gustu.
Przed inauguracją w Filharmonii Łódzkiej, o godz. 17 w Małej Literze, rozpoczęło się spotkanie z Moniką Pasiecznik i Antonim Beksiakiem, dziennikarką specjalizującą się w muzyce modernistycznej. Po koncercie rozpoczęło się afterparty w klubie JazzGa.
MM Łódź patronuje:
MMŁódź poleca: |
Od redakcji: Przypominamy, że każdy z Was może zostać dziennikarzem obywatelskim serwisu MM Moje Miasto! Zachęcamy Was do zamieszczania artykułów oraz nadsyłania zdjęć z ciekawych wydarzeń i imprez. Piszcie też o tym, co Wam się podoba, a co Wam przeszkadza w naszym mieście. Spróbujcie swych sił w roli reporterów obywatelskich eMeMki! Pokażcie innym to, co dzieje się wokół Was. Pokażcie, czym żyje Miasto.
Zmarł Jan Ptaszyn Wróblewski
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?