Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Bezmyślny żart - porwali kolegę i wywieźli na wieczór kawalerski

Matylda Witkowska
W biały dzień na ulicy Granicznej z audi A4 wybiegli dwaj mężczyźni w kominiarkach, wciągnęli do środka młodego człowieka i odjechali w niewiadomym kierunku.

W biały dzień na ulicy Granicznej z audi A4 wybiegli dwaj mężczyźni w kominiarkach, wciągnęli do środka młodego człowieka i odjechali w niewiadomym kierunku. Przechodząca obok kobieta postawiła na nogi policję całego województwa. Po kilku godzinach porwany odnalazł się w Sulejowie. Brutalna akcja była... żartem, przygotowanym na wieczór kawalerski.

Do sfingowanego porwania doszło w piątek tuż przed godziną 10. Operację zorganizował pomysłowy wuj pana młodego. Porwany 25-latek pracuje na co dzień w jego firmie. Rano wuj wysłał go swoim firmowym fiatem na ul. Graniczną z przesyłką dla klienta. Na miejscu w audi A4 koloru szary metalik czekali już na niego trzej mężczyźni w kominiarkach.

Dwaj napastnicy wciągnęli go do samochodu, a trzeci zabrał kluczyki do fiata. Konwój ruszył z piskiem opon.

Całe zdarzenie widziała 45-letnia łodzianka, która mimo przerażenia zachowała przytomność umysłu i zadzwoniła na policję.

- Była potwornie przerażona, bo to porwanie wyglądało naprawdę poważnie - informuje podinsp. Joanna Kącka z Komendy Wojewódzkiej Policji w Łodzi.

Komunikat o porwanym mężczyźnie przekazano do wszystkich jednostek policji w województwie. Jednocześnie na podstawie zeznań łodzianki i pracowników pobliskiego zakładu udało się ustalić numery rejestracyjne fiata i około godz. 14 odnaleźć wuja, który przyznał, że uprowadzenie było na niby i nawet podał numer telefonu ofiary.

Policjanci skontaktowali się z porwanym, który zapewnił, że czuje się dobrze i przebywa w ośrodku wypoczynkowym w Sulejowie. Jednak rozmowa z funkcjonariuszem i późniejsze przesłuchanie w komisariacie popsuło mu zabawę.

- Porwany bał się, że policja wyciągnie wobec niego konsekwencje - opowiada podinsp. Kącka. Na dodatek tuż po wejściu do samochodu rozpoznał po głosach swoich kolegów i dla niego zabawa się skończyła.

Za sfingowane porwanie dowcipnisiom nie grozi żadna kara. - Porwania przecież nie było i nikt nie próbował wprowadzić w błąd policji - tłumaczy Kącka.

Był to pierwszy przypadek uprowadzenia dla zabawy w naszym województwie, którym zajęła się policja. Nie odnotowano też poważniejszych interwencji podczas wieczorów kawalerskich.

Tymczasem popularność sfingowanych porwań rośnie. W łódzkiej firmie Grupa Domino w ciągu dwóch lat zorganizowano 15 porwań panów młodych. Taka zabawa kosztuje 1000-1500 zł. Najczęściej zaczyna się telefonem od szefa mafii.

- Porywamy tylko z prywatnych posesji, by nie niepokoić osób postronnych - opowiada Konrad Dzięcielewski, właściciel firmy. - Przez dwa lata tylko raz porwany przez nas chciał dzwonić na policję.

Część klientów Dzięcielewskiego chce sama urządzać porwania. - Zawsze ich od tego odwodzimy, bo jak widać skutki amatorszczyzny mogą być opłakane - wyjaśnia.

Zdaniem psychologa Michała Grzesika, moda na takie zabawy inspirowana jest filmem "Gra" z Michaelem Douglasem, w którym znudzony życiem bohater zostaje wciągnięty w niebezpieczną zabawę. Drugą przyczyną są nasze uwarunkowania biologiczne. - Mamy potrzebę dostarczenia sobie silnych emocji -tłumaczy Grzesik. - Tymczasem prawie wszystko już nam spowszedniało i tylko naprawdę niezwykłe wydarzenia mogą nam te emocje zapewnić.

Hubert Malinowski, psycholog społeczny, tak komentuje takie zabawy: - Małżeństwo postrzegane jest jako ograniczenie wolności, a stan kawalerski za czas swobody i jego koniec trzeba godnie przeżyć. Nie wierzę jednak, że takie zachowania spowszednieją.

od 7 lat
Wideo

Precz z Zielonym Ładem! - protest rolników w Warszawie

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Bezmyślny żart - porwali kolegę i wywieźli na wieczór kawalerski - Warszawa Nasze Miasto

Wróć na lodz.naszemiasto.pl Nasze Miasto