Bełchatów czeka na Widzew

W siedzibie klubu ustawiają się kolejki po bilety na ten prestiżowy mecz dwóch klubów województwa łódzkiego. Większe niż zwykle zainteresowanie zbiegło się z awarią systemu sprzedaży internetowej.

We wtorek oba kluby zostały wyeliminowane z Pucharu Polski i pewnie będą starały się zrekompensować wpadki zwycięstwem ligowym. O ile Widzew przegrał 0:1 na boisku wicemistrzowskiej Wisły, o tyle porażka bełchatowian w Bielsku z drugoligowym Podbeskidziem 0:2 jest raczej wstydliwa dla gości.

- Odnośnie naszej gry, to uważam, że lepiej o tym za dużo nie mówić. Zanim mecz się dobrze zaczął, to my już przegrywaliśmy. W drugiej połowie gospodarze mądrze kontrolowali grę na boisku. Nie wiem, czy Grzesiek Kuświk, czy Dawid Nowak wiedzą sami, dlaczego się tak zaprezentowali - ocenił mecz Maciej Bartoszek, trener PGE GKS. - Wygrał zespół lepszy. Czas na poważną dyskusję w szatni. Chcę wierzyć, że zawodnicy podeszli do tego meczu skoncentrowani i nie zlekceważyli przeciwnika. Jeśli tak nie było, czekają nas trudne rozmowy. To nie może się powtórzyć.

Środowy trening PGE GKS zaczął się z poślizgiem, spowodowanym indywidualnymi rozmowami z kilkoma zawodnikami i dyskusją o ostatnich wynikach. Gospodarzy niepokoi wydłużająca się lista narzekających na urazy. Do Janusza Gola i Tomasza Wróbla dołączyli Zlatko Tanevski i Marcin Żewłakow, których występ stoi pod znakiem zapytania. Bliski już jest powrót Mateusza Cetnarskiego, ale zapewne z Widzewem jeszcze nie zagra.