Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Alicja w Krainie Czarów - recenzja

Emilia Białecka *Emkanabe*
Emilia Białecka *Emkanabe*
Jaka jest Alicja Tima Burtona - gorsza, a może lepsza od wszystkich poprzednich ekranizacji? Ja Wam powiem - jest po prostu inna.

Okultystyczna Alicja
Nasycona okultyzmem powieść Lewisa Carrolla, dzięki stylowi Burtona, nabiera nowego smaku. Główna bohaterka, czyli nie kto inny jak tytułowa Alicja, nie ma już kilku, lecz 19 lat, choć wciąż miewa "te dziwne sny", w których odwiedza niezwykłą krainę. "Czasem bywa, że jeszcze przed śniadaniem wierzę w sześć absolutnie niemożliwych rzeczy" - możemy usłyszeć od Alicji. Ten dar otwartości umysłu i niezmierzoną wyobraźnię zawdzięcza swojemu ojcu, wielkiemu wizjonerowi, który powtarzał, że tylko wariaci są coś warci. Pewnie dlatego też dostając się do bajkowego świata nie wariuje z natłoku dziwactw, lecz zaczyna w nie wierzyć.

Skok do króliczej nory tuż przed podjęciem życiowej decyzji

Ale powróćmy do wydarzeń, które miały miejsce przed niezdarnym ześlizgnięciem się do króliczej nory. A więc... ojca już nie ma, a Alicja stoi przed ważnym wyborem. Oto jawi się przed nią wizja bogatego życia u boku śmiertelnie nudnego lorda, który w dodatku jest maminsynkiem. I właśnie wtedy, w dniu kiedy ów młodzieniec ma zamiar poprosić ją o rękę, Alicję prześladuje królik, a kiedy dochodzi do oświadczyn dziewczyna zobaczywszy go po raz kolejny rusza za nim w pościg (zostawiając lorda i całą śmietankę osłupiałych tym faktem gości). Szybko jednak traci go z oczu, a jedynym miejscem, w którym mógł się schować zdaje się być...nora - jak się wkrótce okazuje - o wiele głębsza i niesamowitsza niż można, by przypuszczać, bardziej niezwykła nawet od samego królika...

Poszukiwanie tożsamości

Tam, gdzie się znalazła nikt nie wie czy jest tą Alicją, która była tam jako dziecko, i która jako jedyna według tego, co jest zapisane na papirusie przyszłości, może uratować Białą Królową wraz z całym królestwem przed złą Czerwoną Królową zwaną powszechnie krwawym czerepem. Dorosła już Alicja musi przejść długą drogę, by odkryć swoją tożsamość w tym wyimaginowanym świecie. Ale jak to zwykle bywa, każde doświadczenie, w szczególności trudne wybory wzbogacają... Również w tym przypadku trud się opłacał - to, czego dowiedziała się o sobie tam, było na tyle prawdziwe, że posłużyło jej również w świecie, do którego musiała wrócić...

Johny Depp - muza Burtona

Fanów lubujących się w twórczości Tima Burtona z pewnością nie dziwi obecność w filmie jego własnej  żony, Heleny Bonham Carter, która zagrała rolę Czerwonej Królowej, a tym bardziej Johnego Deppa w kreacji Kapelusznika, skądinąd szalonego i demonicznego - jednym słowem typowa dla Burtona postać. To już (co najmniej) siódma produkcja tego reżysera, w której zagrał Depp. I trzeba przyznać, że nie bez kozery mówi się, że aktor jest jego muzą. Depp doskonale wciela się w zaproponowane mu role, tak więc i tym razem Szalony Kapelusznik zagrany był przez niego z niezwykłym wyczuciem, zdawałoby się, że bez większego wysiłku.

Żona reżysera stworzona do roli Czerwonej Królowej

Zaangażowanie do filmu (zresztą nie pierwszego i zapewne nie ostatniego) żony (choć powinnam napisać: Heleny Bonham Carter, bo ta na pewno nie jest jedynie pięknym dodatkiem do sławnego męża, lecz utalentowaną aktorką, która zapracowała na swoje nazwisko) nie miało z pewnością związku z pokrewieństwem. Podobnie jak Depp, tak i ona, zagrała w wielu filmach męża i można śmiało powiedzieć, że urodziła się, by grać role złych lub obłąkanych, zresztą doskonale sprawdza się w rolach łączących te dwie rzeczy. W każdym bądź razie z czystym sumieniem mogę powiedziec, że w swojej ostatniej roli - "krwawego czerepa" była bezbłędna!

Mega efekty, średnia fabuła

Filmy Burtona są mroczne i tajemnicze. Taka też jest "Alicja w Krainie Czarów". Na jej produkcję wdano około 250 milionów dolarów, możecie się więc spodziewać niesamowitych wrażeń, jakie niosą za sobą efekty. Po to przecież chodzi się na filmy w technologii 3D - dla spektakularnych efektów. Jeżeli jednak zwabieni zapowiedziami spodziewacie się samych fajerwerków, możecie czuć niedosyt - powodem do rozczarowania może być nieco za długa fabuła i nie zapadające w pamięć zakończenie...

Czytaj także:
- "Kołysanka" Juliusza Machulskiego - recenzja
- "Sherlock Holmes" - recenzja

od 7 lat
Wideo

Jak czytać kolory szlaków turystycznych?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na lodz.naszemiasto.pl Nasze Miasto