Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

"Kołysanka" Juliusza Machulskiego - recenzja

Emilia Białecka *Emkanabe*
Emilia Białecka *Emkanabe*
Tytuł jest dość przewrotny. Jak powiedział Robert Więckiewicz, ta historia nie kołysze do snu. Mozaika konwencji sprawia, że podczas seansu śmiejemy się, niekiedy przeszywa nas dreszczyk strachu, a i znajdzie się moment na refleksję.

Spoty reklamujące "Kołysankę" mogą wprowadzić potencjalnego przyszłego widza w błąd. Przywodzą bowiem na myśl kultową rodzinę Adamsów. My mamy tutaj do czynienia z rodziną Makarewiczów, których historia osadzona jest w typowo polskich realiach, bez przesadnych rekwizytów, spektakularnych efektów czy kiczowatych kreacji postaci.

Codzienność polskiego wampira

Różnic między "Kołysanką" a "Rodziną Adamsów" jest wiele, lecz łączy je najważniejsze - obie produkcje należą do niezwykle trudnego gatunku, czarnej komedii, która (to drugi mianownik) o ile jest dobrze zrobiona, jest przez widzów uwielbiana. Na przykładzie Makarewiczów, z pozoru bajkowych wyimaginowanych postaciach, pokazane są między innymi bolączki i codzienność Polaka, w pełni realne i nadzwyczaj oryginalnie ukazane.

Tajemnicze zniknięcia

Makarewiczowie wciąż się przenoszą nie mogąc nigdzie zagrzać miejsca. Wreszcie trafili do malowniczej wsi na Mazurach, gdzie sielanka kończy się wraz z wizytą pierwszego gościa -listonosza, który dostarcza urzędowe pismo - od tego rozpoczyna się film, a akcja rozkręca się coraz szybciej. Kolejne odwiedzające ich osoby znikają w zagadkowych okolicznościach, a śledztwo prowadzone przez miejscową policję prowadzi właśnie do nich.

Głodni świeżej krwi

Nie trzeba długo czekać, by odkryć tajemnicę Makarewiczów. Ta wielodzietna rodzina żyjąca tymczasowo z produkcji wielkanocnych królików z gliny, boryka się z biedą. Najbardziej doskwiera im głód, a ponieważ jest to nietypowy głód, zaspokajany jest on w równie nietypowy sposób. Spragnieni świeżej krwi próbują radzić sobie jak tylko mogą. To przysparza im wielu zmartwień i kłopotów. Nic więc dziwnego, że ojciec, głowa rodziny (w tej roli Robert Więckiewicz) nigdy się nie uśmiecha. Codzienne frustracje mogą powodować depresję. Oprócz czwórki dzieci (piąte w drodze), na utrzymaniu ma swojego wiecznie głodnego ojca (w roli dziadka Makarewicza: Janusz Chabior), którego dobre chęci i działania w efekcie nie prowadzą do polepszania się ich pozycji.

Jakie jest wyjście wampirów z kłopotów? - Zdaniem żony Makarewicza (w tej roli Małgorzata Buczkowska-Szlenkier), najlepiej wyprowadzić się do dużego miasta, gdzie problemy znikną w tłumie...

Mocne wrażenia i delikatny powiew humoru

- Ten film jest potrzebny dla ludzi spragnionych mocnych wrażeń, spragnionych delikatnego powiewu humoru - powiedział w trakcie jego realizacji Janusz Chabior. I to właśnie film gwarantuje, choć oczywiście każdy ma inny gust, smak i poczucie komedii. Bo jak powiedział Sławomir Kryński (reżyser m.in. "To nie tak jak myślisz kotku"), poczucie tragedii wszyscy mamy podobne, natomiast poczucie komedii każdy ma inne. Trafienie zaś w samo sedno czarnym humorem to nie lada majstersztyk. Machulskiemu się to udało - mamy do czynienia z wprawnym humorem sytuacyjnym oraz wartka akcją.

Komedia wszechczasów?
Juliusz Machulski wyszedł na przeciw oczekiwaniom widzów. Stworzył z jednej strony film komercyjny, dla masowego odbiorcy, można powiedzieć lekki i przyjemny, a z drugiej zaś coś nowego, co intryguje, wciąga i zachęca do kupienia biletu. Choć zakończenie nie stanowi większego zaskoczenia, to warto go zobaczyć, bo z pewnością będzie na językach krytyków oraz widzów jeszcze przez długi czas.

od 12 lat
Wideo

Bohaterka Senatorium Miłości tańczy 3

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na lodz.naszemiasto.pl Nasze Miasto