Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Adamski: Najgorsze byłoby teraz załamać się

Marek Kondraciuk
Kibice czekają na pierwszego gola Marka Saganowskiego i jego kolegów, i pierwsze punkty
Kibice czekają na pierwszego gola Marka Saganowskiego i jego kolegów, i pierwsze punkty Krzysztof Szymczak
Po porażce ze Śląskiem 0:4 piłkarze ŁKS wychodzili w poniedziałek na trening ze smutnymi minami.

- Kluczową sprawą jest brak zgrania zespołu - mówi Dariusz Bratkowski, trener ŁKS. - Każda drużyna popełnia błędy, ale nie zawsze kończy się to tak szybko stratą bramki. U nas już pierwszy błąd i gol, wkrótce drugi, trzeci i jest po meczu.

Musimy po prostu pracować nad zgraniem przede wszystkim bloku defensywnego i zabezpieczeniem środka pola przy budowaniu akcji ofensywnych, bo to też jest mankamentem w naszej grze. Psychicznie najbardziej dołuje zespół to, że po meczu z Lechem wyciągamy wnioski, robimy jakieś założenia, a tu już w 5 minucie dostajemy karnego i zaczyna się pojawiać niepokój w zespole.

We Wrocławiu chcieliśmy zagrać pierwszą połowę ostrożnie, tak żeby nie stracić gola, a po przerwie mieli wejść ofensywni zawodnicy Marcin Mięciel i Marcin Smoliński i chcieliśmy zagrać odważniej, zaatakować. Strata trzech goli już do przerwy zrujnowała ten plan. Naszej drużynie jest potrzebna wiara w siebie i konsekwencja w realizacji tego, co zakładamy przed meczem - dodał Bratkowski.

Dziewięć straconych bramek w dwóch meczach musi wpływać na psychikę wszystkich piłkarzy, ale szczególnie bramkarza. Jak ocenia mecz we Wrocławiu Bogusław Wyparło?

- Na ocenę niedostateczną - mówi Bodzio W. - Błędy indywidualne ze spotkania z Lechem powtórzyły się również we Wrocławiu. Pierwsze trzy bramki to ewidentne błędy. Niepotrzebne zagranie ręką, później, przy rożnym każdy ma rozpisane kogo ma kryć, a jeden z rywali zostaje sam i zdobywa bramkę. Jeśli nie wypełnia się prostych zadań stawianych przez trenera, to trudno myśleć o dobrym wyniku. Po to rozrysowuje się ustawienie przy stałych fragmentach gry, żeby to później wykonać, a jeśli nie, to przegrywa się łatwo mecz.

Nie jest to miłe uczucie, kiedy traci się dziewięć goli, ale przecież nie położymy się i nie będziemy tego rozpamiętywać. Trzeba iść na trening, pracować i starać się poprawiać z meczu na mecz. Nie ma nad czym płakać, trzeba się skupić na walce z Polonią Warszawa - dodał Wyparło.

Najwięcej zastrzeżeń wywołuje gra obrony ŁKS. Jak widzi ją najbardziej doświadczony zawodnik tej formacji Marcin Adamski? - Na razie kompromitujemy się - mówi popularny "Adams". - Wydawało nam się, że wyciągnęliśmy wnioski z przegranego meczu z Lechem, a tu we Wrocławiu doszły nowe błędy. Pierwsze dwie bramki dostaliśmy ze stałych fragmentów gry. To najbardziej boli. Na pewno też trochę siedliśmy psychicznie, bo pojawiło się widmo poprzedniego meczu i straty pięciu bramek z Lechem. Najgorsze byłoby teraz, gdybyśmy się załamali - dodał Marcin Adamski.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Pomeczowe wypowiedzi po meczu Włókniarz - Sparta

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Adamski: Najgorsze byłoby teraz załamać się - Łódź Nasze Miasto

Wróć na lodz.naszemiasto.pl Nasze Miasto