Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

7 Nadziei: Michał Kędzierski - otworzył Uniwersytet Łódzki na organizacje pozarządowe

redakcja
redakcja
Przekonał władze Uniwersytetu Łódzkiego, że uczelnia powinna wspierać nie tylko działalność naukową i dydaktyczną w Łodzi. To między innymi dzięki niemu powstał Miejski Punkt Kultury PREXER UŁ. Michał Kędzierski znalazł się tym samym wśród kandydatów w plebiscycie "7 Nadziei Łodzi".

36-letni Michał Kędzierski od 2,5 roku jest dyrektorem Centrum Promocji UŁ. Od tego czasu uczelnia aktywnie włącza się nie tylko w działalność naukową i dydaktyczną w naszym mieście, ale także w inicjatywy kulturalne, wspiera działalność organizacji pozarządowych. - Im bardziej negatywny wizerunek Łodzi w oczach potencjalnych i obecnych studentów, tym trudniej zbudować wizerunek samego uniwersytetu, jako najlepszego miejsca do studiowania - mówi Michał. - Dlatego postanowiliśmy włączyć się w promocję Łodzi. Stąd nasze wsparcie dla osób, które robią coś dla Łodzi. Budujemy tym samym tożsamość uczelni na esencji tego miasta, a tą są organizacje pozarządowe - wyjaśnia.


Zobacz, jak zgłosić kandydaturę w plebiscycie "7 Nadziei Łodzi"


Michał był między innymi koordynatorem projektu utworzenia Miejskiego Punktu Kultury PREXER UŁ. Ten należący do uczelni budynek przy ul. Pomorskiej udostępniony jest teraz ludziom z pasją. To tutaj przeniosło się kino Cytryna, któremu groziło zamknięcie, tutaj ma swoją siedzibę Stowarzyszenie Inicjatyw Miejskich Topografie czy portal informacyjno-kulturalny "Plaster Łódzki". Za kadencji Michała uniwersytet aktywnie włączył się we współpracę z Fundacją Fenomen czy Łódź Art Center.

Michał nie ukrywa, że wszystkie te działania mają pomóc w promocji uniwersytetu, ale zyskują na tym nie mniej współpracujące z uczelnią organizacje. - Zupełnie inaczej rozpatrywane są ich wnioski, gdy mogą do nich dołączyć list intencyjny o współpracy z UŁ. Pomaga i uwierzytelnia je powaga i znaczenie naszej instytucji - dodaje Michał.

Pomysłów na dalszą działalność uniwersytetu w różnych aspektach życia miasta jest wiele. Na ukończeniu są rozmowy o współpracy uczelni z Teatrem Nowym, już niedługo powstanie Wyższa Szkoła Bezpieczeństwa nad Wodą, którą uniwersytet prowadził będzie z łódzkim oddziałem Wodnego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego. Rozwijany będzie także Klub Gości UŁ, czyli otwartych spotkań ze znanymi i cenionymi osobistościami. Z łodzianami spotkał się już m.in. Adam Michnik, Jacek Żakowski, Artur Domosławski.


Co jest największym atutem naszego miasta i jak skutecznie powinniśmy go wykorzystać?

Nie będę na pewno oryginalny, ale tu chyba nie o to chodzi, żeby błysnąć konceptem. A zatem: moim zdaniem największym atutem mojego miasta są ludzie. Łódź to miasto społeczników, zaangażowanych, zdeterminowanych i pracujących bezinteresownie na rzecz wspólnego dobra. Przekrój wiekowy jest właściwie pełny, ale absolutnie fantastyczną sprawą jest to, jak wiele o Łodzi ci ludzie wiedzą, jak dobrze znają jej historię, jak są kompetentni, energiczni i w jak wielu obszarach działają. Mamy wspaniałą serię poetycką, która działa przy ŁDK, osoby propagujące alternatywne wobec samochodów formy transportu, rzesze animatorów kultury, ludzi próbujących ocalić historyczne i zabytkowe obiekty miasta... I to jest wspaniałe. A jak to wykorzystać? Banalnie: wesprzeć starania - sensowne i w sensowny, przejrzysty sposób. Na pewno, i mówię tu o oficjalnych instytucjach, wysłuchać i wziąć pod uwagę ich zdanie. Nie mówię, żeby koniecznie wszystko wdrażać i potakiwać. Ale jeśli ktoś sprawuje urząd czy piastuje stanowisko to chyba ma rozumu na tyle, żeby wiedzieć, co warto a czego na jego poletku czy wielkim polu nie warto robić. Łódź jest miastem uczelni wyższych i w połączeniu tej siły - to przecież wielotysięczne społeczności - z siłą i zaangażowaniem pozarządówki i przy wsparciu władz może ta nasza Łódź naprawdę nabrać wiatru w żagle.

Jaka jest Twoim zdaniem recepta, by młodzi ludzie chętnie wiązali swoją przyszłość z Łodzią?

Tu też oczywistości: musimy bezwzględnie zacząć pracę u podstaw. I to w każdym obszarze. Zacznijmy od estetyki, czystości, poczucia bezpieczeństwa. Chciałbym mieć wyobraźnię tego, który uwierzy, że jesteśmy miastem przemysłów kreatywnych patrząc na zasłany brudem i psimi odchodami każdy wystający spod śniegu skrawek chodnika czy trawnika... Musimy wiele nadrobić w kwestii transportu zbiorowego - choćby sięgnąć po tak kosmiczne rozwiązania, jak możliwość zapłacenia SMSem za przejazd autobusem czy tramwajem. Musimy sprawić, żeby ludzie czuli się w mieście bezpiecznie. Koniecznie przedstawić im wizję przyszłości zawodowej. To przecież podstawa. Nasze uczelnie już zaczęły formułować swoje programy nauczania w porozumieniu z pracodawcami i zanosi się na duże zmiany w dotychczas dość wątłych kontaktach. Tak jest - to brzmi jak postulaty z jakiejś kampanii wyborczej. Ale jest jeszcze coś. Marzy mi się, że uda się przekonać łodzian, że to jest ich miasto. Że nie ma cesarza czy dżinna, który sprawi, że niesprzątnięte odchody naszego kochanego psiaka zostaną zabrane przez dyskretne sługi. Samemu trzeba się schylić. I to dotyczy wielu sfer. Jeśli uczymy swoje dzieciaki, że to co wspólne to niczyje i można to zadeptać, zaśmiecić, rozjechać autem, a w najlepszym razie zaniedbać, to z czym one będą się identyfikować? Potrzebujemy, jak niemal w każdym aspekcie, współpracy, wspólnych przedsięwzięć. I każdy - od szkoły do urzędu - ma tu swoją rolę do odegrania.

Jak będzie wyglądała Twoim zdaniem Łódź za 20 lat?

To jest plebiscyt z nadzieją w nazwie, więc będzie dużo nadziei. Mam nadzieję, że Łódź za 20 lat będzie miastem, w którym prawie nikt nie będzie zbywał inicjatywy czy dobrego pomysłu w stylu "nie da się" albo "tu trzeba dwa przetargi rozpisać", tylko skupimy się na tym, jak osiągnąć cel. Wtedy ludzie, przekonani, że mają wpływ na to, jak się w Łodzi żyje i w ogóle na jej przyszłość, będą aktywnie dla niej - czyli dla siebie - pracować. Miasto będzie żyło także dzięki młodym ludziom - będzie znaczącym ośrodkiem akademickim w centrum Polski. Mam nadzieję, że zalążki współpracy pomiędzy NGO, władzami, uczelniami wydadzą znakomity plon i passę medialną Łodzi, jako pola walki kibiców piłkarskich, przełamie pozytywny obraz miasta wynalazków, badań, twórczości i sztuki. Zapomnimy o tym, jak negatywnie sami swoją Łódź ocenialiśmy i jak przyzwyczajeni do wiecznego krytykowania każdej inicjatywy zrzędziliśmy niczym dwóch starszych panów z loży w słynnym Muppet Show. Wreszcie docenimy nasze zabytki i odnowiony Księży Młyn będzie jednym z wielu znaków rozpoznawczych Łodzi. Nazwijcie mnie naiwniakiem, ale ja w to wierzę, bo wierzę w ludzi. I tak zatoczyliśmy koło - znów jesteśmy przy odpowiedzi na pytanie o potencjał. Czyli nie może nam się nie udać...

Zobacz pozostałych kandydatów w plebiscycie "7 Nadziei Łodzi"

od 7 lat
Wideo

Jak czytać kolory szlaków turystycznych?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na lodz.naszemiasto.pl Nasze Miasto