Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Festiwal Viva Flamenco: Wywiad z Małgorzatą Wilczyńską, dyr. festiwalu.

Redakcja
Koniec przedostatniego dnia festiwalu Viva Flamenco, to dobry czas na jego podsumowanie.

Henryk Kwitowski (Champi): W niedzielę wielki finał festiwalu. Można więc pokusić się o pewne podsumowanie. Jak Pani ocenia tę IX edycję?

Małgorzata Wilczyńska, dyrektor festiwalu:
Oceniam ją jako najbardziej udaną ze wszystkich. Reakcje ludzi, które również dzisiaj można było odczuć, mówią same za siebie. Rzeczywiście jest to już 9. dzień i widać ogrom pracy włożonej w ten festiwal. Policzyliśmy dokładnie i wyszło nam, że w ciągu 10 dni będzie równo 50 wydarzeń. To dzisiejsze należało już do przedostatnich, ale za to była to premiera, a więc wydarzenie dla nas bardzo ważne.

Miała Pani jakieś przeczucia, obawy przed dzisiejszą premierą?

To jest zawsze ryzyko. Może się spodobać widzom albo niekoniecznie. Gusta są różne, ale okazało się, że warto było się natrudzić i przygotować spektakl premierowy na festiwal Viva Flamenco i poczuć tą reakcję publiczności.

Mimo że to już 9. dzień festiwalu to frekwencja dopisuje. Spodziewała się Pani, że zainteresowanie spektaklem będzie tak duże?

Podchodziłam do tego z pewną obawą, chociaż zapraszałam zawsze na spektakl, nie na koncert flamenco. Obawiałam się troszeczkę, że przyjdą osoby, które nastawią się na koncert. Nie mniej starałam się by była to bardzo czytelna informacja, że jest to spektakl premierowy oparty na tekstach Lorci. Sądząc po reakcjach publiczność dokładnie tego się spodziewała.

Jak można było zaobserwować podczas trwania festiwalu ludzie interesują się różnymi formami kultury hiszpańskojęzycznej, a dla Pani które z tych wydarzeń było najbardziej interesujące?

Moją ideą było stworzenie festiwalu interdyscyplinarnego. Mimo tego, że sama tańczę flamenco to nie chciałam się skupiać jedynie na nim, a pokazać również inny wymiar kultury hiszpańskojęzycznej czyli kultury krajów takich jak Meksyk, Chile, Kuba, Wenezuela, Kolumbia, Argentyna itd. Każdy z nich ma swój własny folklor, posiada inny rodzaj wrażliwości i spełnia się w innych rodzajach sztuki. Dlatego też w tym roku prezentujemy na przykład dwa przeglądy filmów. Pierwszy z nich to Hiszpańskie Motywy wyświetlane w Kinematografie, drugi to Przegląd Hiszpańskich Horrorów w Fabryce Sztuki, czyli dwa kompletnie różne gatunki. Mamy też kilkanaście wystaw. Na nich króluje nie tylko malarstwo olejne i fotografia, ale również szkło artystyczne, decoupage, a w tym roku lalki, które zresztą wyglądają bardzo zjawiskowo. Trochę mi szkoda, że nie zdecydowałam się na osobne wystawy dla każdej z trzech artystek, których prace zostały pokazane w Klubie Nauczyciela ale postaram się to naprawić. Każda wystawa jest premierowa. Dla mnie jest to ogromna wartość. Spotykam się z artystami dużo dużo wcześniej, rozmawiam, zachęcam i staram się ich zainspirować kulturą hiszpańskojęzyczną, na przykład kulturą flamenco ale made in Japan.
Każda droga, która wiedzie poprzez sztukę inspirowaną kulturą hiszpańskojęzyczną jest dla mnie bardzo interesująca.

Zatem możemy powiedzieć, że nie faworyzuje Pani żadnego kierunku sztuki, a co bardziej lubi publiczność? Czy jest coś na co ludzie przychodzą szczególnie chętnie?

Koncerty, cieszą się zawsze większą popularnością niż spektakle, ale jak dziś widzieliśmy i na tym ostatnim publiczność potrafi wypełnić salę po brzegi. Większość festiwali oparta jest na cyklach koncertów. Rzadko są tam pokazywane nowe rzeczy. To zwykle gwarantuje sukces. Mnie taka droga nie interesuje. Ja lubię tworzyć a nie odtwarzać, dlatego ciągle poszukuję i prowokuję. Na przykład spotykając się z Panią Zuzanną Markiewicz zachęciłam ją do przetransponowania na suknie i inne stroje pomysłu zmiany kreacji na scenie. Wydawało mi, że pomysł ten jest ciekawy, tym bardziej, że opierał się na tym, by było to zaskakujące i na pierwszy rzut oka niewidoczne.
Jeśli chodzi o zainteresowanie innymi formami to muszę powiedzieć, że oprócz premier podczas festiwalu prezentowane są też stałe cykle, a to dlatego, że zainteresowanie pewnymi wydarzeniami było tak duże, że postanowiliśmy je kontynuować. Należą do nich między innymi cykl fotografii Anny Mietlińskiej czy też maratony filmowe. Towarzyszą nam już one od 6 lat, ale mamy też i młodsze cykle, a wśród nich tak zwane Lipcówki, czyli wycieczki szlakiem Viva Flamenco. Ich pierwsza edycja odbyła się w zeszłym roku i tak się przyjęły, że podczas tegorocznego festiwalu frekwencja na nich była dużo większa. Okazuje się, że takie wycieczki są ludziom potrzebne. Bardzo się cieszę, że te różne formy prezentowane podczas festiwalu spodobały się łodzianom.

9 dni już za nami, a czego możemy spodziewać się podczas dnia ostatniego?

Niedziela to oczywiście dzień Grande Finale Viva Flamenco. Na rynku Manufaktury będziemy się bawić od godziny 16. Będą koncerty takich zespołów jak Philomelos czy też Pasa La Vida. Na tych, którzy pojawią się na rynku Manufaktury czekają również konkursy z nagrodami oraz degustacje hiszpańskich i meksykańskich potraw, które gotować będziemy na scenie. Kolejną atrakcją będą obrazy Darii Solar -" Espana". Zobaczymy też naszych gości znanych między innymi z drugiego dnia festiwalu czyli Noelię Sabarea i Mario Lopez. O godzinie 18 z Placu Wolności na rynek Manufaktury wyruszy Corrida z naszym nieagresywnym "bykiem". Całość planujemy zakończyć o godzinie 21.

Impreza zapowiada się wspaniale. Pozostaje mieć tylko nadzieję, że pogoda dopisze.

Na pewno będziemy ją zaklinać, by nie pokrzyżowała nam planów.

od 12 lat
Wideo

Bohaterka Senatorium Miłości tańczy 3

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na lodz.naszemiasto.pl Nasze Miasto