Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Łódź poszuka sposobu na staczy z parkingów

Joanna Barczykowska
Na razie policja sprawdza staczy pod Pałacem Poznańskiego czy nie są poszukiwani
Na razie policja sprawdza staczy pod Pałacem Poznańskiego czy nie są poszukiwani fot. Jakub Pokora
Artykuł Dziennika Łódzkiego o samozwańczych parkingowych, którzy strasząc złodziejami lub wnadalami, wymuszają od kierowców pieniądze za pilnowanie aut, przyniósł oczekiwany skutek.

Władze Łodzi w końcu postanowiły z nimi walczyć. W czwartek w gabinecie wiceprezydenta Dariusza Jońskiego spotkają się przedstawiciele policji, straży miejskiej i rady miasta. Zastanowią się, jak rozwiązać problem.

- Sprawa jest skomplikowana, ale może uda się coś zrobić - deklaruje wiceprezydent Dariusz Joński, szef nieoficjalnego zespołu ds. samozwańczych parkingowych. - Dzięki artykułowi w "Polsce Dzienniku Łódzkim" znamy miejsca, gdzie pojawiają się najczęściej. Policja i straż miejska będzie wysyłać tam patrole, zwłaszcza w weekendy, gdy ruch jest największy. Będziemy karać przyłapanych na terroryzowaniu właścicieli aut. Kierowcy nie mogą być bezbronni, a płacą, bo boją się o swoje samochody. Sam wiele razy byłem nagabywany.

Dlaczego tak trudno walczyć z terrorystami z parkingów? Według straży miejskiej, nagabywani przez nich ludzie nie chcą być konsekwentni. Strażnicy dostają zgłoszenia o parkingowych naciągaczach, ale sprawa kończy się na doniesieniu. - Ludzie zgłaszają nam wymuszenia, ale nie chcą pomóc we wskazaniu sprawcy. W weekendy mamy nawet kilka telefonów dziennie - mówi Radosław Kluska ze straży miejskiej.

"Okupanci" parkingów doskonale o tym wiedzą, więc czują się bezkarni. I bez cienia zakłopotania opowiadają o swojej profesji. - Najwięcej dają ci, co sami mają mało. Od właściciela malucha dostałem 50 zł - mówi Tomasz, "pilnujący" aut przy Pałacu Poznańskiego. - Jesteśmy potrzebni. Pilnujemy, by kierowcy nie rysowali innych aut, a gdy do tego dojdzie, spisujemy numery. Zimą wypychamy auta z zasp - mówi Jarosław, od dziesięciu lat "w zawodzie".

Pracując przy Pałacu Poznańskiego od 8 do 20 zarabiają do 40 zł dziennie. Ale zdarza się, że wpadnie i 100 euro. - Zawsze kulturalnie prosimy, nikogo nie nagabujemy - tłumaczy się Jarosław. - Uczciwie zarabiamy, a przecież moglibyśmy wyrywać w parku torebki babciom.

Pierwszy pomysł urzędników? - Myślimy o utworzeniu specjalnej infolinii, na którą zgłaszałoby się problemy z naciągaczami - mówi Joński. Agnieszka Magnuszewska,

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Bydgoska policja pokazała filmy z wypadków z tramwajami i autobusami

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Łódź poszuka sposobu na staczy z parkingów - Łódź Nasze Miasto

Wróć na lodz.naszemiasto.pl Nasze Miasto