Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Emerytka nie wycięła drzewa, a i tak trafiła na policję

Piotr Brzózka
Przecież widać, że drzewo stoi. Policja nie mogła tego sprawdzić? - pyta pani Krystyna
Przecież widać, że drzewo stoi. Policja nie mogła tego sprawdzić? - pyta pani Krystyna fot. Paweł Nowak
Groteska sąsiedzko-policyjna. Pani Krystyna, emerytka z Łodzi, przez całe święta drżała, że zostanie uznana za przestępcę.

A konkretnie - że usłyszy od prokuratora zarzut wycięcia drzewa na posesji sąsiada. Takie wnioski wyciągnęła w każdym razie z przesłuchania na komisariacie. Kobieta denerwuje się: - Szkoda, że przesłuchujący mnie policjant nie pofatygował się wcześniej na miejsce i nie sprawdził. Szkopuł bowiem w tym, że "wycięte" drzewo jak rosło na działce sąsiada, tak nadal tam rośnie...

Pani Krystyna (nazwisko do wiadomości redakcji) mieszka w jednym z segmentów na Teofilowie. Za domem jest wąska działka, a za płotem wysokie drzewa.

- Od dawna prosiłam sąsiada, żeby zrobił coś z gałęziami, które wchodziły na moją działkę. Zasłaniają światło, żyję tu jak w tunelu. Ale sąsiad nie reagował. W końcu zapłaciłam specjalistycznej firmie, żeby ścięła to, co wystawało za płot. A sąsiad oskarżył mnie o wycięcie... całego drzewa, a w dodatku o wejście na jego posesję - mówi pani Krystyna. - W grudniu zostałam wezwana do komisariatu przy ul. Ciesielskiej w sprawie o zniszczenie mienia. Po przesłuchaniu zapytałam się, co dalej ze mną będzie. Policjant odpowiedział, że papiery trafią teraz do prokuratora. A przecież to drzewo stoi. Zgodnie z prawem, wycięłam tylko gałęzie - prawie płacze pani Krystyna.

Prawnicy mówią, że ma rację. Łódzki adwokat Szymon Byczko potwierdza, że można potraktować sekatorem gałęzie, jeśli wchodzą na naszą posesję.

- Takich sporów jest coraz więcej. To zabawne, ale kodeks cywilny wprost reguluje kwestię wycinania gałęzi. Artykuł 150 mówi, że właściciel gruntu ma prawo wyciąć i zachować korzenie oraz gałęzie przechodzące z sąsiedniej posesji, wcześniej musi jednak wezwać sąsiada, by zrobił to sam - mówi Szymon Byczko.

Co na to policja? Wygląda na to, że całe zamieszanie było zupełnie niepotrzebne. Jak się dowiedzieliśmy w biurze prasowym Komendy Wojewódzkiej Policji w Łodzi, kobieta faktycznie mogła usłyszeć, że papiery pójdą do prokuratury. Ale stanie się tak tylko dlatego, że sprawa ma być umorzona.

Szkoda jedynie, że pani Krystyna nic o tym nie wie. A poza tym - po co tyle zamieszania? Wystarczyło przecież, żeby ktoś podjechał na miejsce i sprawdził.

od 7 lat
Wideo

Precz z Zielonym Ładem! - protest rolników w Warszawie

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Emerytka nie wycięła drzewa, a i tak trafiła na policję - Łódź Nasze Miasto

Wróć na lodz.naszemiasto.pl Nasze Miasto