MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

Żółty ser zrobiony na szaro

(sach)
Producenci żółtego sera, m.in. z naszego regionu, wydali wojnę produktom seropodobnym, które zalewają nasz rynek. Żądają zmiany ich nazwy oraz wycofania z półek, na których leżą prawdziwe sery.

Producenci żółtego sera, m.in. z naszego regionu, wydali wojnę produktom seropodobnym, które zalewają nasz rynek. Żądają zmiany ich nazwy oraz wycofania z półek, na których leżą prawdziwe sery.

- To niedopuszczalne, aby trocinowe wypełniacze podszywały się pod pełnowartościowe produkty - oburza się Jan Dąbrowski, prezes Okręgowej Spółdzielni Mleczarskiej w Łowiczu. - Przypomina to sytuację z poprzedniej epoki, gdy wyroby czekoladopodobne udawały czekoladę. Jakość tych wytworów jest podła.

Zamiast śmietany czy pełnowartościowego mleka - używane są tłuszcze roślinne. Ponieważ sery żółte na rynku krajowym są powoli wypierane przez substytuty, swoje produkty eksportujemy do Francji, Niemiec, Portugalii, Włoch, Japonii, Libanu i na Cypr. Nie składamy jednak broni w walce o krajowy rynek.

Kilogram sera kosztuje około 14 - 16 zł, a substytutu poniżej 10 zł.

Lechosław Marach, wiceprezes OSMl w Ozorkowie, uważa, że konsumenci są wprowadzani w błąd.

- Nie wiedzą, że kupują substytuty.
Łodzianka Jolanta Glińska kupiła w hipermarkecie 40 dag takiego ,sera". - Leżał obok innych, więc nawet nie przyszło mi do głowy, że to może być coś innego - mówi kobieta. - W smaku w ogóle nie przypominał sera. Syn zjadł kawałek na ciepło z tostami, ale też mu nie smakował. Resztę wyrzuciliśmy.

Większość substytutów jest sprowadzana z zagranicy, np. z Holandii. Trudni się tym na przykład warszawska firma Pami, która dostarcza wyroby seropodobne do sklepów m.in. w naszym województwie. - Na polski rynek wprowadzamy analog sera podkreśla pracownica Pami. - Nie stosujemy nazwy ser. Poza tym na opakowaniu podajemy skład, z którego wynika, że w produkcie są inne dodatki poza mlekiem.

Producenci serów poinformowali o sprawie m.in.: Główny Inspektorat Inspekcji Handlowej, Inspekcję Jakości Handlowej Artykułów Rolno-Spożywczych oraz Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów.

- Zgodnie z dyrektywą Komisji Europejskiej, ser musi być w 100 procentach wyprodukowany z mleka krowiego - mówi Bogdan Pietrzak, rzecznik prasowy GIIH.

- Tymczasem w jednej piątej skontrolowanych sklepów znaleźliśmy wyroby seropodobne, które w nazwie miały słowo ser. Na ich opakowaniach nie podano składu produktów ani informacji o zawartości składników pozamlecznych.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Jak kupić dobry miód? 7 kroków

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na lodz.naszemiasto.pl Nasze Miasto