MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

Za kulisami meczu Groclin - ŁKS

(rob)
Sikora kontra Sikora Tytuł bynajmniej nie nawiązuje do żadnej głośnej sprawy sądowej, ale do rywalizacji na boisku dwóch braci rywalizujących w zespołach ŁKS i Groclinu.

Sikora kontra Sikora
Tytuł bynajmniej nie nawiązuje do żadnej głośnej sprawy sądowej, ale do rywalizacji na boisku dwóch braci rywalizujących w zespołach ŁKS i Groclinu.

O 27-letnim Adrianie zaczęło być głośno, kiedy grał w Górniku Zabrze. Napastnik Groclinu ma 170 cm wzrostu, wystąpił w ekstraklasie już w 111 spotkaniach i zdobył w nich 42 bramki. Jego młodszy brat, 25-letni Mieczysław debiutował w lidze w barwach Odry Wodzisław, ale furory tam nie zrobił i dopiero udane występy w ŁKS przypomniały o tym dynamicznym, choć filigranowym zawodniku. W lidze zagrał 12 razy, ale nie strzelił dotąd gola.
W niedzielne popołudnie lepszy okazał się bardziej doświadczony Adrian, który siał grozę w szeregach ełkaesiaków. Strzelona bramka, ruchliwość w ataku i częste zmiany pozycji znamionowały dużą klasę starszego z braci.
Mieczysław próbował mu dorównać, ale brakowało celnych zagrań ze strony partnerów, aby mógł się wykazać. Kiedy już miał piłkę, niepotrzebnie dryblował.
Cóż, lepszy z braci Sikorów gra w... lepszym klubie.

Trzeba harować
Tomasz Kłos często dyscyplinował swoich kolegów z pomocy głośno besztając ich za mało agresywną grę, przez co pomocnicy Groclinu łatwo rozgrywali piłkę przed polem karnym łodzian.
- Na boisku trzeba harować - krzyczał Kłos. Niestety, sam kapitan gości również może postawić minus przy swoim nazwisku, bo kilka razy bardzo niedokładnie podawał do partnerów w akcjach ofensywnych.

Stu łódzkich kibiców
Grupa ponad stu sympatyków ŁKS zjawiła się na stadionie w Grodzisku Wielkopolskim, aby dopingować swoich pupili. Dopingowali głośno, ale na niewiele się to zdało. Piłkarze nie byli w stanie odpłacić się swoim fanom dobrą i skuteczną grą.

Wspólny relaks przed meczem
Piłkarze ŁKS i Groclinu wspólnie oglądali przed meczem spotkanie pomiędzy GKS Bełchatów i Odrą.
W grupie gospodarzy najbardziej zainteresowany tym meczem był Piotr Rocki, który spędził w Wodzisławiu kilka lat swojej kariery. Obok niego siedzieli inni zawodnicy, m.in. Piotr Piechniak, który był wyznaczony w pierwszym składzie. Akcje były głośno komentowane. Jednak już przed końcem pierwszej połowy obydwie grupy karnie wstały i udały się do szatni. Słuszne wnioski z tej filmowej lekcji wyciągnęli gospodarze. Poszli śladami GKS, nastawili się na ofensywną grę i strzelanie goli.

Nie udało się wygrać
Piłkarzom ŁKS w historii ligowych występów jeszcze nie udało się wygrać w Grodzisku. Po raz pierwszy zagrali z zespołem Zbigniewa Drzymały 20 września 1997 roku, czyli w sezonie, kiedy ełkaesiacy zdobywali mistrzostwo Polski. Wtedy padł bezbramkowy remis, a barw Groclinu bronili dobrze znani przy al. Unii zawodnicy: Piotr Soczyński i Grzegorz Więzik. Rok później Groclin wygrał 2:1 (Kłosiński i Nuckowski dla gospodarzy, gola dla ŁKS zdobył Urugwajczyk Claudio Milar), a w kwietniu tego roku grodziszczanie pokonali łodzian 2:0 po bramkach Piotra Rockiego i Filipa Ivanovskiego.

W Grodzisku nie potrzebują noszy
Stadion w Groclinie jest jedynym w Polsce, gdzie nie ma noszowych, ale w chwili, kiedy na boisku leży kontuzjowany piłkarz pojawia się cichutki i szybki melex. Zawodnik w komfortowych warunkach zjeżdża z boiska. Przykład wart naśladowania.

Trenerzy o meczu - Czasami brakowało umiejętności
Trenerzy byli zgodni, że zespoły walczyły ambitnie, a piłkarze zostawili na boisku sporo zdrowia. Czasami brakowało jednak umiejętności.
Wojciech Borecki (trener ŁKS, na zdjęciu): - Gratuluję Jackowi Zielińskiemu wygranej. Znów wyszliśmy na mecz zdekoncentrowani. Oddaliśmy pole w pierwszej połowie, popełniliśmy prosty błąd i straciliśmy gola. Po przerwie zagraliśmy lepiej, stworzyliśmy okazje do strzelenia gola, ale ponownie bez efektu. To już jednak nie pech, ale raczej brak umiejętności. Groclin to zespół solidny, mający wielką indywidualność jaką jest Adrian Sikora. Temu piłkarzowi była poświęcona odprawa, ale nie udało się go zneutralizować. W tym składzie, jakim dysponujemy, robimy co możemy, ale widocznie tylko na tyle nas stać.
Jacek Zieliński (trener Groclinu): - Chcieliśmy zwyciężyć, co lepiej było w I połowie, kiedy podkręciliśmy tempo i atakowaliśmy. Przez cztery dni rozegraliśmy trzy mecze. Po awansie w Pucharze UEFA prezes powiedział, że powinniśmy przypieczętować to wygraną z ŁKS. Liczę, że przez ten czas wykurują się wszyscy nasi piłkarze, łącznie z Tupalskim. Potem czeka nas trudny mecz z Crveną Zvezdą Belgrad.

Czekamy na przerwę
Ensar Arifović pojawił się na boisku po przerwie. Starał się bardzo, wygrał kilka pojedynków główkowych, ale nie miał nawet jednej okazji, aby doprowadzić do wyrównania.
- Nie wiem, co się z nami dzieje, ale to spotkanie wyglądało dramatycznie. Nasza bezradność w ataku zaczyna być już denerwująca. Brakuje nam siły ognia w środkowej linii. Mam nadzieję, że po przerwie będziemy inną, lepszą drużyną - powiedział napastnik z Bośni.

Co tam u was słychać?
Jeden z najlepszych zawodników ŁKS, Bogusław Wyparło, zrobił wszystko, co mógł, aby uchronić drużynę przed wyższą porażką.
Po spotkaniu Bodzio W. nie wyglądał na załamanego. Pozdrowił grupę dziennikarzy tradycyjnym "Co tam u was słychać? i z tajemniczą miną odszedł w stronę autokaru, po czym wdał się w rozmowę z drugim golkiperem łodzian Witoldem Sabelą.

od 7 lat
Wideo

Jak politycy typują wyniki polskiej reprezentacji?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na lodz.naszemiasto.pl Nasze Miasto