Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Za 60 zł można kupić legitymację studencką...

(pb)
Już za 60 zł można uchodzić za studenta wybranej łódzkiej uczelni - tyle kosztuje najtańsza ,lewa" legitymacja. Pieczątka przedłużająca jej żywotność, do kupienia w akademiku, to wydatek zaledwie 5 - 10 zł.

Już za 60 zł można uchodzić za studenta wybranej łódzkiej uczelni - tyle kosztuje najtańsza ,lewa" legitymacja. Pieczątka przedłużająca jej żywotność, do kupienia w akademiku, to wydatek zaledwie 5 - 10 zł.

Pytanie o legitymację nie dziwi nikogo w jednym z domów studenckich Politechniki Łódzkiej. - Idź do tamtego pokoju, tam handlują różnymi rzeczami. Jak nie będą mieli, to cię pokierują dalej - informuje zaczepiony na korytarzu akademika chłopak. Inny dodaje: - Gdybyś chciał podbić stempel w legitymacji, zgłoś się do mnie. Legitymacje są zazwyczaj na wpół oryginalne.
- Robi się tylko środek, co jest łatwe, bo nie ma żadnych zabezpieczeń, znaków wodnych. Czarna, sztywna okładka to spadek po poprzednim właścicielu. Po kimś, kto po skończeniu studiów nie oddał legitymacji do dziekanatu albo po kimś, komu ją skradziono - tłumaczy Tomek, absolwent uniwersytetu. - Pieczątki zaś są jak najbardziej prawdziwe, skradzione z dziekanatu.
Posiadanie legitymacji studenckiej daje wymierne korzyści. Tylko na biletach MPK można miesięcznie zaoszczędzić kilkadziesiąt złotych. Do tego dochodzą tańsze bilety kolejowe, darmowy wstęp o klubów studenckich, zniżki w kinach i teatrach. Inwestycja zwraca się po miesiącu, góra dwóch. Legitymacje są najjaskrawszym przykładem "przedsiębiorczości" łódzkich żaków. Ale nie jedynym - mieszkańcy akademików mówią, że handluje się tu prawie wszystkim.

- Oprócz dokumentów tylko w moim akademiku można kupić zaświadczenia lekarskie, pirackie płyty z muzyką i oprogramowaniem komputerowym, karty telefoniczne "z odzysku" za pół oficjalnej ceny, markowe spodnie za kilkadziesiąt złotych, kosmetyki kradzione w hipermarkecie, tani alkohol domowej roboty, o narkotykach nie wspominając - wymienia Paulina, mieszkanka domu studenckiego na "Lumumbowie".

- Policja może interweniować tylko wtedy, kiedy są poważne dowody, że działalność taka jest prowadzona albo gdy np. kierownik domu studenckiego złoży skargę - mówi podinspektor Witold Kozicki, rzecznik KWP w Łodzi. - Skarg jednak nie ma.

- Oficjalnie nic nam na ten temat nie wiadomo - zapewnia Janina Mrozowska, dyrektor osiedla akademickiego PŁ. Równie zdziwiona informacjami o handlu w akademikach jest Jadwiga Janik, rzecznik Uniwersytetu Łódzkiego. - Nic o tym nie wiem. Nigdy nie zgłaszano takiego problemu na spotkaniach z rektorami…

od 7 lat
Wideo

Jak czytać kolory szlaków turystycznych?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na lodz.naszemiasto.pl Nasze Miasto