Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Wyczyny mnichów z klasztoru Shaolin

(pas)
Mnich z klasztoru Shaolin rozbił sobie na głowie metalowy pręt.
Mnich z klasztoru Shaolin rozbił sobie na głowie metalowy pręt.
Trudno sobie wyobrazić, że człowiek potrafi dokonać takich rzeczy. A jednak... Nieprawdopodobne stało się prawdziwe. Okazuje się, że można rozbić na kawałki metalową sztabę na własnej głowie i nie zrobić sobie krzywdy.

Trudno sobie wyobrazić, że człowiek potrafi dokonać takich rzeczy. A jednak... Nieprawdopodobne stało się prawdziwe. Okazuje się, że można rozbić na kawałki metalową sztabę na własnej głowie i nie zrobić sobie krzywdy. Przebić szybę i znajdujący się za nią balonik... igłą rzucaną z odległości dwóch metrów.

Tej ostatniej umiejętności trzeba się jednak uczyć przez pięć lat, ćwicząc nawet po 20 godzin dziennie. To i znacznie więcej potrafią mnisi z klasztoru Shaolin, którzy na specjalnym pokazie pod koniec miesiąca wystąpią w Łodzi.

Po trzech tysiącach lat życia w ciszy, odosobnieniu i doskonaleniu własnego ducha i ciała chińscy mnisi postanowili otworzyć się na świat. Zaprezentować swoje umiejętności i wiedzę. Ich pokazy, które, co tu dużo kryć, są dobrze sprzedającym się komercyjnym show, obejrzało już ponad milionów widzów.

Cały spektakl trwa 90 minut. Uczestniczy w nich 25 mnichów w wieku od 7 do 73 lat. Towarzyszy im 50 techników, którzy ustawiają ważące 50 ton dekoracje. Jednym z najważniejszych elementów wystroju sceny jest wysoki na 7 metrów i szeroki na 6, ważący tonę pozłacany posąg Buddy.

Obecni na łódzkiej konferencji dwaj mnisi mówili mało, głównie kiwali głowami a karkołomne tłumaczenie z chińskiego na niemiecki, potem na angielski, wreszcie na polski zabierało masę czasu. Udało się wydobyć od tajemniczych gości, że w Europie najbardziej porażającym dla nich doświadczeniem jest zanurzenie się w absolutnej wolności – myślenia i działania. Trudno się temu dziwić, wszak sami przywykli są do respektowania żelaznych, niezmiennych reguł i przestrzegania surowej klasztornej dyscypliny.

Pół roku spędził w klasztorze Shaolin obecny na konferencji łodzianin Jarosław Rogowski: – Żeby tam normalnie funkcjonować trzeba zmienić wszystkie swoje przyzwyczajenia. Inaczej jeść, myśleć, pracować, żyć.

Wstawało się o 5.15. Potem trzy posiłki zostawały wplecione w treningi i zajęcia samodoskonalące. Tak to trwało aż do późnego wieczora dzień po dniu. Kosztowało mnie to sporo zdrowia, ale niczego nie żałuję. Do Łodzi przyjadą nalepsi z najlepszych. Będzie pokaz jedyny w swoim rodzaju.

od 18 latnarkotyki
Wideo

Jaki alkohol wybierają Polacy?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na lodz.naszemiasto.pl Nasze Miasto