MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

Włodzimierz Smolarek o swoim synu Euzebiuszu

(m.st.)
Euzebiusz "Ebi" Smolarek jest, zresztą nie od dzisiaj, na ustach całej Polski. To w dużym stopniu dzięki jego celnym strzałom polscy piłkarze po raz pierwszy awansowali do finału mistrzostw Europy.

Euzebiusz "Ebi" Smolarek jest, zresztą nie od dzisiaj, na ustach całej Polski. To w dużym stopniu dzięki jego celnym strzałom polscy piłkarze po raz pierwszy awansowali do finału mistrzostw Europy. O swoim synu opowiada Włodzimierz Smolarek.

Ebi wychował się w jednorodzinnym przytulnym domu w Aleksandrowie, gdzie mieszkali jego rodzice wraz ze starszym bratem Mariuszem i dziadkami. Atmosferą piłkarską Ebi nasiąkał od najmłodszych lat. Dziadek Ryszard w młodości grał z powodzeniem w miejscowym Włókniarzu, a jego syn, Włodzimierz, ojciec Ebiego, 60 razy wystąpił w reprezentacji Polski, został brązowym medalistą piłkarskich mistrzostw świata w Hiszpanii.

- Pierwsze kroki piłkarskie Ebi, jako dwulatek, i starszy od niego Mariusz, stawiali, w formie zabawy, pod okiem mego ojca – wspomina Włodzimierz Smolarek. - Ale prawdziwą naukę gry w piłkę nożną moi synowie rozpoczęli w Eintrachcie Frankfurt, dokąd zawędrowałem po skończeniu występów w Widzewie. Ebi miał wówczas zaledwie 5 lat, ale przyjęli go, jak i Mariusza, do klubowej szkółki piłkarskiej. Przez dwa lata obaj grali w Eintrachcie w jednej drużynie. Potem cała nasza rodzina przeniosła się do Rotterdamu, kiedy moim nowym pracodawcą został Feyenoord, czołowy klub I ligi holenderskiej. Ja grałem w pierwszym zespole Feyenoordu, a oni w drużynach młodzieżowych.

Czy Mariusz również dalej gra w piłkę?

- W wieku 17 lat Mariusz doznał poważnego złamania kości strzałkowej, co przekreśliło jego karierę piłkarza zawodowego. A trenerzy, nie tylko Feyenoordu, uważali go za jeden z największych talentów piłkarskich w całej Holandii. Wielka szkoda, że tak się stało, bo dzisiaj miałbym zapewne dwóch synów w reprezentacji Polski i przeżywałbym podwójną radość z ich występów. Mariusz nadal ugania się za piłką w drużynach amatorskich i oklaskuje grę brata w reprezentacji Polski.

Jaki był Ebi jako dziecko i dorastający młodzian?

- W wieku dziecięcym nie mieliśmy z nim najmniejszych kłopotów wychowawczych. Był spokojny, posłuszny. Potem też nie sprawiał jakichś większych problemów, chociaż stał się nieco bardziej krnąbrny, jak to w okresie młodzieńczego dojrzewania bywa. Wreszcie wszystko wróciło do normy, chociaż Ebi już nie do końca, co zrozumiałe, respektował zdanie rodziców. Grunt, że wyrósł na porządnego człowieka i dobrego piłkarza.

Jak mówi moja żona Zdzisława "Udał się nam nasz Ebi". To chluba całej naszej rodziny. Także babci Jadzi, mojej mamy, jak i babci Apolonii Świątek, matki mojej żony, mieszkającej w okolicach Warszawy. Obie ogromnie przeżywają każdy występ wnuka w reprezentacji Polski.

Ebi jest filigranowy, ma więc w jakimś stopniu figurę podobną do pana?

- O, nie. Ja byłem bardziej krępy. Ebi jest ode mnie wyższy, ma 178 cm wzrostu, ale nosi za to o jeden numer mniejsze buty (41). Waży wprawdzie tylko 67 kg, ale taka waga sprzyja utrzymaniu jego wrodzonej szybkości i dynamiki.

A co brakuje Ebiemu jako piłkarzowi?

- Ja jakichś szczególnych braków w jego umiejętnościach piłkarskich nie widzę. Może jeszcze nie zawsze potrafi w tempo podać piłkę do partnera po wygraniu z rywalem pojedynku jeden na jeden. jeden. Wiem jednak po sobie, a Ebi podziela ten pogląd, że sztuki piłkarskiej uczyć się trzeba aż do momentu rozstania się z tym zawodem. Tylko takie podejście, przy prowadzeniu właściwego trybu życia, zapewnia systematyczny wzrost poziomu sportowego. I mój syn, któremu ambicji i zdrowego rozsądku nie brakuje, konsekwentnie przestrzega tej zasady.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

STUDIO EURO 2024 ODC. 6

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na lodz.naszemiasto.pl Nasze Miasto