W myśl ludowego porzekadła „Pańskie oko konia tuczy”, obecni włodarze Widzewa starają się osobiście doglądać spraw związanych z piłką nożną w tym klubie.
W sobotę prezes Mirosław Czesny, wraz ze swymi najbliższymi współpracownikami - Jackiem Dzieniakowskim i Andrzejem Wojciechowskim byli przed południem obecni na wyjazdowym meczu rezerw Widzewa z drużyną IV ligi Górnikiem Łęczyca, a po południu obserwowali spotkanie sparringowe Piotrcovii z Ruchem Chorzów.
Celem ich zainteresowania był rozgrywający Piotrcovii, reprezentant Polski juniorów do lat 19 Przemysław Kaźmierczak. Widzew chce pozyskać tego utalentowanego piłkarza, o bardzo dobrych warunkach fizycznych. Wprawdzie w meczu tym Kaźmierczak nie błysnął najwyższą formą, ale zdobył efektownym strzałem jedyną bramkę dla swej drużyny, a i zademonstrował kilka zagrań przedniej marki.
Prezes Mirosław Czesny już wcześniej rozmawiał z właścicielem Piotrcovii Antonim Ptakiem na temat transferu Kaźmierczaka do Widzewa i uzyskał jego wstępną zgodę. W sobotę rozmowa w tym temacie prowadzona była z menadżerem Piotrcovii Dawidem Ptakiem.
– Właściwie doszliśmy do porozumienia - twierdzi Mirosław Czesny. Odejście Kaźmierczaka, co zrozumiałe, będzie dla Piotrcovii poważnym osłabieniem i dlatego nasz kontrahent wysunął postulat, aby powstałą lukę uzupełnić zawodnikami Widzewa, którzy nie mieszczą się aktualnie w podstawowej kadrze pierwszej drużyny. Musimy rozważyć tę propozycję po powrocie trenera Dariusza Wdowczyka ze zgrupowania w Jugosławii. Chcielibyśmy też, aby Kaźmierczak mógł się pokazać w zespole Widzewa w ostatnim meczu (27 bm.) kontrolnym przeciwko Świtowi Nowy Dwór. Niewykluczone, że w tym spotkaniu poddany zostanie sprawdzianowi również utalentowany Łągiewski z Jagiellonii Białystok, który ma się stawić w naszym klubie w najbliższą środę.
W tym samym czasie, w którym odbywał się sparring Piotrcovia – Ruch, rozgrywał się również mecz Widzewa na zgrupowaniu w Belgradzie. W stałym kontakcie telefonicznym z kierownikiem drużyny Tadeuszem Gapińskim był Andrzej Wojciechowski. Cztery stracone przez widzewiaków bramki (trzy w drugiej połowie) wywołały natychmiastową reakcję w kierownictwie łódzkiego klubu o natychmiastowej potrzebie wzmocnienia formacji obronnej. I poszukiwania takiego piłkarza, który byłby solidnym uzupełnieniem dla Kazimierza Węgrzyna, Widzew prowadzi już od pewnego czasu. Jest nadzieja, że do końca tego miesiąca odpowiedni kandydat na tę pozycję się znajdzie.
∂ Czy znajdzie się w Widzewie miejsce dla Sławomira Guli i Zbigniewa Wyciszkiewicza?
– Trenują wprawdzie z naszymi rezerwami, ale nie mają szansy, aby przebić się do pierwszej drużyny - odpowiada prezes Mirosław Czesny.
Motor Lublin przejechał się po Arce Gdynia. Cisza na trybunach
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?