Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Widzew rozmienia się na drobne. Dziś w nim łatwiej się odkochać

Dariusz Kuczmera
Jest bariera między widzewiakami i Sylwestrem Cackiem
Jest bariera między widzewiakami i Sylwestrem Cackiem fot. Krzysztof Szymczak
Druty kolczaste, zasieki, barykady, ochrony, metalowe płoty, ale dla równowagi przez dziurę w tym płocie wyciągnięta ręka po pieniądze - tak fatalny wizerunek ma dziś klub, w którym swego czasu zakochała się cała bez mała Polska.

Ofiarą tej ręki wyciągniętej po pieniądze padła także redakcja Dziennika Łódzkiego, bowiem za zamieszczone w czwartkowym Skarbcu Kibica zdjęcie drużyny Widzewa musieliśmy zapłacić. To pierwszy taki przypadek - wcześniej sesje fotograficzne były bezpłatne. Teraz jednak nie dość, że dostaliśmy fakturę, to jeszcze decyzją klubu grupowego zdjęcia drużyny nie mógł zrobić nasz redakcyjny fotoreporter. Zdjęcie wykonał inny, wynajęty przez klub fachowiec, który ma takie pojęcie o sportowej fotografii, jak większość napastników Widzewa o strzelaniu goli. To zdjęcie jest po prostu złej jakości, za co przepraszamy naszych Czytelników. Kupiliśmy kota w worku.

Zdecydowaliśmy się na zakup zdjęcia także dlatego, że dla nas Czytelnicy są najważniejsi. Skoro otrzymywaliśmy telefony z pytaniem, kiedy zamieścimy zdjęcie-plakat, spełniamy życzenia. Niesmak jednak pozostaje. Nie kwota jest tutaj ważna, bo ona akurat nie powala na kolana (jak wyniki łodzian), ale zasady dostarczonej usługi.

Nie zaskakuje nas nowa jakość w działaniach Widzewa. Świat się zmienia, kluby piłkarskie także. Ale niech i świat, i Widzew zmieniają się na lepsze. Tymczasem - jak już pisaliśmy - Widzew zdziera z kibiców, serwując im drogie karnety za marnej jakości widowiska, zdziera z redakcji za fatalnej jakości zdjęcia.

Są tacy, którzy twierdzą, że niebawem klub pójdzie jeszcze dalej. Być może już w sierpniu redakcje będą musiały płacić za akredytacje dziennikarzy na mecze. Być może trzeba będzie płacić za wywiady (takie propozycje już były!). Być może przejazd skrótem obok stadionu od al. Piłsudskiego do ul. Niciarnianej będzie płatny jak odcinek autostrady do Poznania. Przeżyjemy i to. Ale ta autostrada nie może być dziurawa, mecze przegrywane, a zdjęcia fatalne. Niech Widzew będzie jak kiedyś - czyli wielki!

Łza się w oku kręci na wspomnienie nie tak dawnych czasów, gdy w klubowej kawiarence rodzinną atmosferę wytwarzała Basia Jarnecka. Tam spotykali się piłkarze, kibice, trenerzy. I to byli nietuzinkowi ludzie, których zazdrościła nam cała Polska - reprezentanci kraju, uczestnicy Ligi Mistrzów. Rodziły się przyjaźnie, co owocowało walką na boisku i wynikami. Przeciwko Juventusowi jeden grał za wszystkich, wszyscy za jednego.

Nawet później, już w czasach nowożytnych w nowej klubowej kawiarence między trybuną a halą rodzinną atmosferę wytwarzał członek zarządu starego dobrego Robotniczego Towarzystwa Sportowego, czyli Ireneusz Podyma. Tam przegadałem setki godzin z Józefem Młynarczykiem (zdobywcą Pucharu Europy). Tam można było posłuchać opowieści, jak Wiesław Wraga strzelił głową bramkę Liverpoolowi, jak Zdzisław Kostrzewiński grał ze złamaną nogą, jak Andrzej Możejko popisywał się swoimi sztuczkami.

Dziś zwykły kibic nie przeskoczy płotu, nie spotka się z piłkarzem. Szef zabrania. Mile widziane jednak będą w klubowej kasie pieniądze owego kibica, zwłaszcza gdy kupi karnet. Ręka jest wciąż wyciągnięta.

Mam prawo wspominać też czasy cenzury i mylą się ci, którzy twierdzą, że już jej nie ma. Dziś nie można zatelefonować do piłkarza łódzkiego klubu, przeprowadzić wywiad i zamieścić go w gazecie. Musi być autoryzowany przez agencję Public Relations. A jeszcze lepiej, jakby pytania wysłać wcześniej.

Właściciele Widzewa wszędzie widzą wrogów, a wrogami dla Widzewa są oni sami. Bo marnują tradycje, które tak pieczołowicie były pielęgnowane. Dziś trudno zakochać się w Widzewie. Łatwo odkochać. Szefowie klubu muszą otworzyć się na świat. Bo świat przestanie interesować się Widzewem.

Po naszej redakcji krąży nowy dowcip. Na banknocie 10-złotowym widnieje podobizna Mieszko I, na 100-złotowym Władysława Jagiełły. Czyja podobizna powinna zdobić banknot dajmy na to 300-złotowy? Ogłaszamy konkurs dla Czytelników. Wydaje się, że wielkie szanse na sprzedanie twarzy ma właściciel klubu. Zdjęcie drużyny już sprzedał. Czy zachowa twarz?

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Pomeczowe wypowiedzi po meczu Włókniarz - Sparta

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na lodz.naszemiasto.pl Nasze Miasto