MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

Widzew po porażce z Lechem i Granatem

Bogusław Kukuć
Porażka 0:1 w Poznaniu z Lechem była dla widzewskich piłkarzy dziesiątym spotkaniem ligowym bez zwycięstwa. Łodzianie grali ambitnie i przy odrobinie szczęścia mogli uniknąć porażki.

Porażka 0:1 w Poznaniu z Lechem była dla widzewskich piłkarzy dziesiątym spotkaniem ligowym bez zwycięstwa. Łodzianie grali ambitnie i przy odrobinie szczęścia mogli uniknąć porażki. Uzyskali wynik lepszy niż wiosną, gdy przegrali na stadionie przy Bułgarskiej 1:6. Marnym pocieszeniem jest też to, że Lech wobec najliczniejszej widowni w Orange Ekstraklasie wygrał najniżej (wcześniej z Zagłębiem Sosnowiec 4:2 i Górnikiem Zabrze 4:1). Martwi, że w sezonie 2007/2008 Widzew jest pierwszą drużyną, która nie potrafiła strzelić gola poznaniakom. Mimo wybornych sytuacji, jakie zmarnowali pozyskani tuż przed tym meczem Łukasz Mierzejewski (34 min) i Łukasz Masłowski (49 min). Po raz pierwszy w tej rundzie cały mecz zaliczył Piotr Stawarczyk. To jedyny piłkarz Widzewa, który wiosną rozegrał 15 pełnych spotkań.

Po przerwie popis stronniczego sędziowania dał warszawski arbiter międzynarodowy Jacek Granat, kilkakrotnie krzywdząc gości.

- Jeśli ktoś myślał, że pójdzie nam jak po maśle, to się srodze mylił - skomentował mecz Franciszek Smuda, trener Lecha. - Widzew walczył zawzięcie i widać, że chciał się zrehabilitować za wiosenną porażkę 1:6. Goście grali dobrze taktycznie. Liczyliśmy, że złamiemy opór rywali tempem, ale trzeba przyznać, że goście wytrzymali je dzielnie. My musimy grać swoje i nie oglądać się na innych. Mam wiele zastrzeżeń do swoich podopiecznych, ale najważniejsze są punkty.

- Długo nam się udawało. Obawialiśmy się skrzydeł Lecha, ale dobra gra Stawarczyka i Kłosa pozwoliła nam je wyeliminować. Gospodarze faktycznie przeważali, ale pamiętajmy, że przy stanie 0:0 to my mieliśmy dwie stuprocentowe sytuacje bramkowe - ocenił Michał Probierz, trener Widzewa. - W końcówce postawiliśmy wszystko na jedną kartę, bez rezultatu. Spodziewam się, że pan Granat będzie nam gwizdał również w meczu w Warszawie. Dziękuję chłopakom, że mimo tak wielu urazów podjęli walkę.

Po poznańskim meczu były reprezentacyjny bramkarz Andrzej Woźniak, teraz trenujący bramkarzy Lecha, komplementował łodzian. Uważał, że widzewiacy byli trudniejszym rywalem dla Lecha niż mistrzowskie Zagłębie w Lubinie. Łodzian chwalił także Marek Bajor, współpracujący w Lechu ze Smudą. Srebrny medalista z Barcelony przypomniał, że w Widzewie święcił największe triumfy i nadal śledzi wyniki łódzkiego klubu, który gra lepiej niż wskazują wyniki i z pewnością wkrótce przesunie się do środka tabeli.

W zespole gospodarzy wystąpił Marcin Zając, który debiutował w ekstraklasie w Widzewie, z którym zdobył mistrzostwo Polski. - Było to piekielnie trudne spotkanie, wbrew przedmeczowym spekulacjom. Nasz peruwiański renifer się nie pomylił. Jesteśmy nadal w czubie tabeli. Widzew się utrzyma, o czym jestem święcie przekonany.

- Strasznie żałuję, że nie wykorzystałem okazji do zdobycia prowadzenia. Gdybym trafił, to losy spotkania ułożyłyby się inaczej - mówi Łukasz Masłowski, który rozegrał pierwszy mecz z Widzewie po trzech latach. - Moim zdaniem nie graliśmy wcale źle. Ale co z tego, skoro nie ma punktów.

Po występie w Poznaniu widzewiacy mieli dwa dni wolnego. Dublerzy i rezerwowi wzmocnili zespół Widzewa II w sobotnim meczu piątej ligi w Pabianicach z PTC. Widzewiacy wygrali 3:1. Gole zdobyli: Adrian Budka w 43 i 62, Tomasz Lisowski w 85 min, a dla pokonanych Łukasz Dziąg w 47 min. Mecz był pełen twardych interwencji. Po faulu na Mateuszu Broziu sędzia usunął z boiska Dziąga, który jest wychowankiem... Widzewa.

Widzew wystąpił w składzie: Hładowczak - Noga, Lewandowski, Kursa, Lisowski - Budka (85, Januszek), Mateusz Broź (75, Król), Szeliga, Jarmuż - Sokalski, Grzelczak.

Dziś o godz. 16 widzewiacy rozpoczynają przygotowania do meczu z Ruchem w Łodzi.

od 12 lat
Wideo

Śniadanie prasowe z piłkarzami GKS Katowice

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na lodz.naszemiasto.pl Nasze Miasto