Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Widzew - Lechia Gdańsk 1:0 - Widzew wygrywa po raz trzeci z rzędu

Paweł Hochstim
Piotr Grzelczak w pięciu ostatnich meczach strzelił pięć goli. Młody piłkarz Widzewa gra bardzo dobrze
Piotr Grzelczak w pięciu ostatnich meczach strzelił pięć goli. Młody piłkarz Widzewa gra bardzo dobrze fot. Krzysztof Szymczak
Im bliżej końca sezonu, tym Widzew osiąga lepsze rezultaty. W środę widzewiacy wygrali trzeci mecz z rzędu i nadal walczą o grę w Lidze Europy.

- Z tymi pucharami to spokojnie - mówili przed meczem piłkarze Widzewa, choć trudno do końca wierzyć w ich szczerość. Gdyby nie kilka głupio straconych punktów, jak choćby we Wrocławiu ze Śląskiem, to dziś sytuacja Widzewa byłaby bardzo dobra. A tak jest... tylko dobra.

Lechia, która przyjechała w środę na stadion Widzewa, też walczy o grę w pucharach i było widać, że spotkały się dwie równe drużyny. W tabeli przed tym meczem dzieliły przecież ich raptem trzy punkty. Na trybunach trzymano kciuki za to, by Widzew nie tylko wygrał, ale żeby wygrał przynajmniej 2:0, by mieć lepszy bilans bezpośrednich meczów. Jesienią w Gdańsku Lechia wygrała bowiem 3:1.

Mecz kapitalnie zaczął się dla widzewiaków. Fin Riku Riski świetnym podaniem puścił sam na sam z bramkarzem Piotra Grzelczaka, a ten - zwłaszcza ostatnio - takich okazji nie marnuje. Grzelczak pewnie wbiegł w pole karne i posłał piłkę obok wybiegającego Pawła Kapsy. Dla wychowanka Widzewa był to piąty gol w piątym majowym meczu. Gdyby wcześniej częściej dostawał szanse, być może dziś walczyłby o koronę króla strzelców. A nagradzający brawami swojego byłego kolegę siedzący na trybunach Marcin Robak mógł myśleć, że ma godnego następcę.

Gdańszczanie próbowali atakować, ale bezskutecznie. Raz widzewiaków uratował Wojciech Szymanek, gdy wybił piłkę sprzed bramki pod strzale Luki Vućko, a raz Bartosz Kaniecki, znakomicie broniący uderzenie z bliska Pawła Nowaka. Ale i Widzew miał swoje okazje - najlepszą tuż przed końcem pierwszej połowy, gdy strzał Krzysztofa Ostrowskiego po akcji Grzelczaka zablokowali gdańscy obrońcy.

Mimo prowadzenia, w przerwie trener Widzewa Czesław Michniewicz zrobił aż dwie zmiany. Za Krzysztofa Ostrowskiego i Riku Riskiego weszli Souhail Ben Radhia i Darvydas Sernas. Już dwie minuty po wznowieniu gry groźnie strzelał Dudu, a piłka odbiła się od ręki jednego z obrońców Lechii. Sędzia uznał jednak, że to nie było zagranie, za które powinien podyktować jedenastkę.

Im bliżej było końca gry, tym było więcej okazji bramkowych z obu stron. Fatalnie w dobrych sytuacjach pudłowali jednak Dzalamidze i Sernas, a z Lechii Vucko i Traore. Ten pierwszy trafił w słupek, a drugi w poprzeczkę.

Widzew - Lechia Gdańsk 1:0
Gol: Piotr Grzelczak (4)
Sędzia: Szymon Marciniak (Płock)
Widzów: 5500
Widzew: Kaniecki - Budka, Szymanek, Zalepa, Dudu - Ostrowski (46, Ben Radhia), Broź, Panka, Riski (46, Sernas) - Dzalamidze (78, Radzio), Grzelczak. Trener: Czesław Michniewicz.
Lechia: Kapsa - Pietrowski, Bąk, Vucko, Anriuskevicius - Traore, Surma, Bajic (67, Buval), Nowak, Hairapetian (77, Sazankow) - Lukjanovs. Trener: Tomasz Kafarski.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

"Szpila" i "Tiger" znowu spełniają marzenia

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na lodz.naszemiasto.pl Nasze Miasto