Dowiedział się także, że nie może wpłacić jej kolejnych 200 zł, gdyż nie ma stosownego upoważnienia. Pracownicy banku uważają, że wszystko jest w porządku.
Pan Fajkowski od blisko trzech lat co miesiąc zasila książeczkę mieszkaniową córki kwotą 200 zł. Zasugerował jej, żeby założyła książeczkę, gdyż postanowił podzielić się z nią swoimi oszczędnościami. Przez wiele miesięcy nie było problemu z przekazywaniem wpłat. Walenty Fajkowski szedł do oddziału PKO BP przy ul. Gorkiego i pieniądze trafiały na konto powiązane z książeczką. W październiku dowiedział się, że wpłata nie może być dokonana. Pieniądze zostały w jego portfelu. Podobnie było w listopadzie i grudniu.
- Pani z obsługi zaznaczyła, że skoro nie jestem właścicielem książeczki i powiązanego z nią rachunku, to bez zaświadczenia od córki nie mogę przekazać pieniędzy - mówi zdenerwowany emeryt. - Tłumaczyłem jej, że przecież nie dokonuję wypłat, tylko wpłacam, ale to nie pomogło. Na pytanie, dlaczego w takim razie przez tyle miesięcy pracownicy przyjmowali wpłaty bez zaświadczenia, usłyszałem, że... przez pomyłkę. Zamurowało mnie. Czy w takim razie wpłaty są brane pod uwagę, czy pieniądze nie przepadły?
Marek Kłuciński, rzecznik PKO BP, wyjaśnia, że w tym przypadku pełnomocnictwo jest niezbędne, gdyż pan Walenty dokonuje wpłat nie na konto córki, ale na rachunek techniczny, powiązany z książeczką mieszkaniową, której właścicielem jest córka.
- Na rachunek techniczny wpłat może dokonywać albo właściciel książeczki mieszkaniowej, albo upoważniona przez właściciela osoba trzecia - tłumaczy Kłuciński. - Dyrektor oddziału w tym przypadku podjął decyzję o zaksięgowaniu dotychczasowych wpłat dokonanych przez naszego klienta. Znajdują się one w dyspozycji właścicielki wspomnianej książeczki.
Córki Walentego Fajkowskiego te tłumaczenia nie satysfakcjonują. Chwilowo wystawiła pełnomocnictwo, ale zamierza przenieść się do innego banku, gdzie procedury będą mniej skomplikowane.
- Wydawało mi się, że tata mógł coś źle zrozumieć, ale moja wizyta w banku rozwiała te obawy - mówi Bogumiła Kaźmierczak. - Nie rozumiem zasad panujących w PKO BP, ale na pewno nie zostały przygotowane z myślą o klientach. Nikt się o nas nie troszczy - podkreśla córka łodzianina.
Okazuje się jednak, że przeniesienie książeczki nie jest takie proste. Marta Chmielewska-Racławska z Komisji Nadzoru Finansowego przypomina, że książeczki mieszkaniowe to dość specyficzny produkt i prowadzone są tylko przez PKO BP.
- Zasady ustala bank i trzeba się im podporządkować - informuje Marta Chmielewska-Racławska. - Warto zapoznać się nie tylko z umową, ale i regulaminem banku, który zawiera szczegółowe zapisy. Część zmian wprowadzana jest właśnie poprzez regulaminy, trzeba więc być na bieżąco.
Strefa Biznesu: Zwolnienia grupowe w Polsce. Ekspert uspokaja
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?