Zamiast tłoczyć się w kolejce przy ladzie, wystarczy podjechać do okienka, i już można zakupić niezbędne lekarstwa. W dodatku inni pacjenci z kolejki nie słyszą, że farmaceuta ma podać maść na hemoroidy albo test ciążowy - w Łodzi ruszyła pierwsza w Polsce apteka dla zmotoryzowanych.
Ewa Matusiak, współwłaścicielka trzech łódzkich aptek Remedium, wykorzystała fakt, że jedna z nich (przy skrzyżowaniu ulic Dąbrowskiego i Kilińskiego) położona jest tuż przy samoobsługowej stacji benzynowej Neste. Farmaceutka codziennie obserwowała sznur aut przejeżdżających obok i zastanawiała się, jak na tym skorzystać. - Zgodnie z przepisami i tak, na wypadek dyżurów, musimy mieć zainstalowane okienko do wydawania leków - tłumaczy Ewa Matusiak. - No i wymyśliłam. Obowiązkowe nocne okienko wydaje leki tak jak hamburgery i frytki w McDrive.
Zakupy w okienku cieszą się największą popularnością podczas deszczu. Klienci nie kwapią się wówczas do opuszczania aut. Efekt? Dziennie ok. 30 osób korzysta z samochodowej apteki.
W Łodzi działa już blisko 300 aptek, jedna przypada na 1,5 tys. pacjentów. O rentowności można mówić, gdy na zakupy w jednej decyduje się przynajmniej 2,5 tys. chorych. Konkurencja jest więc ogromna.
Zdaniem dra Pawła Kowalskiego z katedry marketingu międzynarodowego i dystrybucji Uniwersytetu Łódzkiego, apteka samochodowa to sposób na poszukiwanie rynków zbytu. - Instytucja typu drive in jest popularna w USA, w Europie to ciągle nowość - mówi dr Kowalski. - Mamy do czynienia z przenoszeniem trendów z innych rynków.
Napięcie wokół Tajwanu. Chiny rozpoczęły manewry
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?