Kapitan zespołu poszedł na badanie USG. Niestety jego wynik nie był pomyślny. - Mam lekko naciągnięty mięsień łydki. Lekarze mówią, że przerwa w grze może potrwać około trzech tygodni. Mam nadzieję, że za dwa tygodnie wrócę do normalnego treningu - mówił Marcin Adamski.
W środę pracował indywidualnie z masażystą Pawłem Baryłą, podobnie jak Marcellinus Obem. Nigeryjczyk, pytany przez nas, kiedy zacznie normalnie trenować, najpierw pokazał na bolący mięsień czworogłowy, potem zrezygnowany pokręcił głową i powiedział cicho: - Gdzieś dwa tygodnie.
Z zabiegów masażysty korzystał podczas zajęć na boisku przy ul. Srebrzyńskiej Marcin Smoliński. Bolące kolano cały czas nie pozwala mu spokojnie pracować. Gdy koledzy pytali, czy wystąpi w wewnętrznym sparingu, najpierw stwierdził, że to niemożliwe. Jednak po chwili dołączył do grających i walczył, jak gdyby nigdy nic.
Dobrze, że po urazie Jakuba Koseckiego nie ma już śladu i młody skrzydłowy trenował na pełnych obrotach.
Kontuzja Marcina Adamskiego zrodziła jeszcze jeden poważny problem. Kto w sobotnim meczu będzie kapitanem ŁKS? - A to mnie pan zastrzelił - stwierdził trener Andrzej Pyrdoł. - Jeszcze się nad tym nie zastanawialiśmy, ale pewnie ktoś z trójki piłkarzy, którzy otrzymali najwięcej głosów po Marcinie Adamskim, czyli Bogusław Wyparło, Michał Łabędzki lub Mariusz Mowlik.
Zawodnicy trenowali, a politycy nie dyskutowali o ŁKS podczas sesji Rady Miejskiej. Sprawami przekształceń części terenów wokół stadionów z rekreacyjnych na komercyjne, ma się na razie zająć odpowiednia komisja rady.
Michał Probierz o Ekstraklasie i Euro
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?