Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Urodziła pod prysznicem! Mąż odebrał poród syna

(ew)
Joanna i Marcin Walewscy cieszą się z narodzin synka Kamila. Dzielny tata szczęśliwie odebrał poród, zanim przyjechało pogotowie ratunkowe
Joanna i Marcin Walewscy cieszą się z narodzin synka Kamila. Dzielny tata szczęśliwie odebrał poród, zanim przyjechało pogotowie ratunkowe
31-letnia Joanna Walewska urodziła syna w domu - na stojąco - w łazience. Poród odebrał mąż. Wszystko odbyło się szczęśliwie. Dopiero później karetka pogotowia na sygnale zabrała matkę i noworodka do szpitala im.

31-letnia Joanna Walewska urodziła syna w domu - na stojąco - w łazience. Poród odebrał mąż. Wszystko odbyło się szczęśliwie. Dopiero później karetka pogotowia na sygnale zabrała matkę i noworodka do szpitala im. Jordana przy ul. Przyrodniczej.

Gdy poczułam pierwsze bóle porodowe, poszłam do łazienki i wzięłam prysznic - mówi szczęśliwa mama malutkiego Kamila. - Nie sądziłam, że wszystko potoczy się tak szybko. Tuż po kąpieli okazało się jednak, że dziecku bardzo się śpieszy na świat. Zaczęłam rodzić na stojąco w łazience. Pomagał mi w tym dzielnie mój mąż Marcin, który nie zna się na medycynie, gdyż ma wykształcenie techniczne. Byliśmy obydwoje bardzo zdenerwowani. Gdy synek się urodził, włożyłam mu palec w buzię i położyłam na brzuchu. Wtedy zaczął oddychać i kwilić. Odetchnęliśmy z ulgą. Poród trwał tylko 90 minut. Ale jeszcze przez kilkanaście godzin byłam w szoku.

- Gdy wszedłem do łazienki, widać było już główkę dziecka - relacjonuje Marcin Walewski, szczęśliwy tatuś. - Byłem zdezorientowany i zaskoczony. Na szczęście nie było żadnych komplikacji i wszystko dobrze się skończyło.

Gdy przyjechało pogotowie, położna odcięła dziecku pępowinę. Owinięty w kocyk chłopczyk wraz z mamą został przewieziony do szpitala im. Jordana. Tam troskliwe zajęli się nimi lekarze. Noworodek, którego trzeba było dogrzać, trafił do inkubatora i pod opiekę pediatrów. Kamil, który jest drugim dzieckiem państwa Walewskich, urodził się w 40 tygodniu ciąży. Waży 3650 g i mierzy 55 cm.

- Pacjentka chciała u nas rodzić, ale nie zdążyła dojechać do szpitala - mówi dr Paweł Pawłowicz, ordynator oddziału położniczego w szpitalu im. Jordana. - Natychmiast się nią zajęliśmy, dokonując niezbędnych zabiegów, aby nie doszło do powikłań. Matka i dziecko czują się dobrze.

Najprawdopodobniej w tym tygodniu opuszczą szpital.

od 7 lat
Wideo

META nie da ci zarobić bez pracy - nowe oszustwo

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na lodz.naszemiasto.pl Nasze Miasto