Parlament Europejski przytłaczającą większością głosów poparł wczoraj przyjęcie Polski i dziewięciu innych państw do Unii Europejskiej 1 maja 2004 roku. Tymczasem przeciętny Kowalski wciąż niewiele może się dowiedzieć, co nas w związku z tym czeka.
Bałagan i niekompetencja – takie oceny po miesiącu działalności zbierają gminne ośrodki informacji europejskiej. Pracujący w nich stażyści nadal nie potrafią odpowiedzieć na większość pytań dotyczących Unii. Nie otrzymali też materiałów informacyjnych, którymi mieli przekonywać do naszej integracji z Europą
– w Warszawie dopiero teraz kończą się przetargi na druk unijnych ulotek.
– Akcja została zorganizowana zdecydowanie za późno i do tego bardzo źle. To niedorzeczny pomysł, żeby z tak dużym programem ruszać „za pięć dwunasta” i zatrudniać ludzi bez żadnych kompetencji – ocenia Jacek Kucharczyk, wicedyrektor Instytutu Spraw Publicznych.
Program „Moja gmina w Unii Europejskiej” wymyślił rząd – od początku marca we wszystkich gminach o Unii mają informować zatrudnieni na kilkumiesięcznych stażach absolwenci wyższych uczelni.
Do referendum europejskiego zostały dwa miesiące, a ośrodki wciąż czekają na ulotki, które pięć tygodni temu miały otrzymać z Biura do spraw Integracji Europejskiej przy kancelarii premiera.
– Tymczasem ludzie przychodzą głównie po ulotki i broszury. Niestety, z Warszawy nie dostaliśmy niczego – mówi Beata Kruś z ośrodka informacji europejskiej w Budziszewicach w powiecie tomaszowskim.
Miesiąc temu Anna Gorczakowska, dyrektor Biura Integracji Europejskiej w Łodzi, mówiła, że powodzenie akcji będzie zależeć głównie od przedsiębiorczości samych stażystów.
– Radzimy sobie. Odbijamy ulotki na ksero – mówi stażysta w jednym z łódzkich punktów informacji.
Katarzyna Turska, dyrektor Biura do spraw Referendum Europejskiego w Warszawie, twierdzi, że to świadoma strategia.
– Stażyści otrzymują materiały stopniowo, wraz z postępami kampanii informacyjnej, której apogeum przypadnie na dwa tygodnie przed referendum – tłumaczy.
Dodaje, że utworzono specjalną witrynę internetową, gdzie stażyści mogą szukać pomocy. – Od dwóch tygodni czekam na odpowiedź na moje pytania – twierdzi Beata Kruś. – Nie dostaję też materiałów i wiadomości, które miały napływać pocztą elektroniczną.
– Obawiam się, że akcja w takim kształcie może okazać się wręcz szkodliwa – komentuje Jacek Kucharczyk. – Po informację przychodzą głównie osoby niezdecydowane lub niechętne. Po wizycie w takim punkcie Unia kojarzyć im się będzie głównie z bałaganem i niekompetencją.
26-letni Ukrainiec próbował nakłonić Polaka do szpiegowania
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?