Wokół budowy Filharmonii Łódzkiej znów gromadzą się czarne chmury. Wydział Architektury Urzędu Miasta Łodzi chce dziś odbudowy tego, co sam pozwolił wyburzyć. Budowa utknęła w martwym punkcie: rozbija się o... szkło.
A dokładnie o tafle szkła, które powinny – zdaniem projektanta FŁ, Romualda Loeglera – zastąpić wyburzony przed rozpoczęciem budowy zabytkowy fragment fasady starego budynku. Na to, by w miejsce wyburzonego łuku zamontować szkło z wizerunkiem dawnego frontu, nie zgadza się Wydział Architektury UMŁ. Zdaniem urzędników, Loegler musi doprowadzić do odbudowania tego, co zburzono.
– Mój projekt, który wygrał konkurs architektoniczny, zakładał zachowanie fragmentu frontonu – mówi Romuald Loegler. – Byłem zdumiony, gdy dowiedziałem się, że zdecydowano go wyburzyć. Odbudowywanie go teraz nie jest dobrym pomysłem.
Zburzenie zabytkowej części fasady zaakceptował (z uzyskanej ekspertyzy wynikało, że mur zabytkiem nie jest, a grozi zawaleniem) – na prośbę Katarzyny Nowickiej, byłej dyrektorki FŁ – ten sam Wydział Architektury, który dziś domaga się jej odbudowania. Przy okazji budowy filharmonii popełniono jeszcze jeden błąd: otóż budynek został postawiony o 131 centymetrów bliżej linii jezdni niż powinien. Teraz, gdy pojawiają się głosy o konieczności odtworzenia fragmentu fasady, może okazać się, że gmach zajmie ponad połowę chodnika. A to wiązałoby się z koniecznością przeniesienia w stronę jezdni gazociągu, wodociągu, kanalizacji itp.
– Nic nie wiem o istnieniu dokumentu zezwalającego na wyburzenie fasady – mówi Wiesław Zagdan z Wydziału Architektury UMŁ.
– Przy budowie filharmonii popełniono samowolę: przesunięto budynek o 131 cm na skutek błędu projektanta i wyburzono łuk.
Zagdan twierdzi, że o nieprawidłowościach wydział powiadomił powiatowego inspektora nadzoru budowlanego.
– Złożyliśmy odwołanie od decyzji Wydziału Architektury już dwa tygodnie temu i czekamy na wynik – mówi Zbigniew Lasocki, dyrektor filharmonii. – Co prawda Urząd Miasta Łodzi zgadza się na przesunięcie o rok terminu oddania budynku, jednak w naszej sytuacji niczego to nie zmienia. Jeśli inwestycja nie zostanie rozliczona w tym roku, w przyszłym pieniędzy już mieć nie będziemy.
Przed filharmonią trzy scenariusze. Jeden zakłada, że Loegler doprojektuje łuk, który wyburzono i zostanie on odbudowany, drugi, że wygra propozycja architekta umieszczenia na betonowym łuku jego obrazu ze szkła, a trzeci, że zostanie tak, jak jest. Lasocki zapewnia, że te kłopoty nie powinny wpłynąć na termin inauguracji nowego sezonu filharmoników już w nowej siedzibie. Jeśli nie pojawią się kolejne, nieprzewidziane przeszkody, na koncert w sali przy ul. Narutowicza muzycy zaproszą we wrześniu tego roku.
Wskaźnik Bogactwa Narodów, wiemy gdzie jest Polska
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?