60-letni mężczyzna spłonął wczoraj nad ranem w willi przy ul. Sowińskiego, a jego kolega z objawami zaczadzenia i upojenia alkoholowego został zabrany przez pogotowie. Właścicielka domu i mieszkający z nią konkubent w trakcie pożaru przebywali kilka posesji dalej - kompletnie pijani.
Strażacy, którzy weszli do płonącego pomieszczenia, znaleźli do połowy zwęglone zwłoki. To już czwarta w tym roku śmiertelna ofiara pożaru w Łodzi.
- Okna domu były szczelnie osłonięte roletami, dlatego pożaru przez pewien czas nikt nie zauważył - mówi Piotr Jóźwiak, rzecznik Komendy Miejskiej PSP w Łodzi. - Dopiero, gdy ogień się rozprzestrzenił, z zewnątrz można było zobaczyć wydobywający się dym.
Do akcji, która trwała ponad 2 godziny, skierowano 8 wozów bojowych i ponad 20 strażaków. Przyczyną wybuchu pożaru było zaprószenie ognia.
W okazałym, ale mocno podniszczonym i zaniedbanym domu mieszka właścicielka z konkubentem. Sąsiedzi nie ukrywają, że gospodarze nie stronią od alkoholu.
- Spotkania suto zakrapiane alkoholem to w tym domu już od dłuższego czasu normalka - mówią. - Dom prawdopodobnie utrzymuje córka właścicielki, która na stałe przebywa za granicą. Kiedyś była to jedna z bardziej okazałych posesji w okolicy.
Straty spowodowane pożarem wstępnie oszacowano na 50 tys. złotych.
Seria pożarów Premier reaguje
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?