Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

To był film czy życie?

(maj)
Rozbity o słup wiaduktu ford wyglądał niezwykle sugestywnie - szczególnie że filmowy wypadek upozorowano w jednym z najniebezpieczniejszych miejsc w Łodzi
Rozbity o słup wiaduktu ford wyglądał niezwykle sugestywnie - szczególnie że filmowy wypadek upozorowano w jednym z najniebezpieczniejszych miejsc w Łodzi
Roztrzaskany o filar wiaduktu ford, policja, pogotowie i dym spod maski wozu. Tysiące łodzian obserwowały wczoraj rano tragiczny wypadek w al. Włókniarzy. Ludzie patrzyli na tę scenę, jak na film.

Roztrzaskany o filar wiaduktu ford, policja, pogotowie i dym spod maski wozu. Tysiące łodzian obserwowały wczoraj rano tragiczny wypadek w al. Włókniarzy. Ludzie patrzyli na tę scenę, jak na film. I to rzeczywiście była scena z filmu. Tyle że fikcja pomieszała się z życiem...

Kiedy pod wiaduktem Marcin Latałło, reżyser i scenarzysta filmu „Mirror of night” („Zwierciadło nocy”), kręcił scenę wypadku, kilkaset metrów dalej doszło do prawdziwych dramatów. Na ul. Bandurskiego przy ul. Wileńskiej samochód potrącił kobietę na pasach, a przy ul. Wyszyńskiego rowerzystka wjechała pod taksówkę. Statystujący w filmie policjanci i załoga karetki kilkakrotnie przerywali zdjęcia i ruszali na ratunek ofiarom wypadków.

– Chciałem, żeby akcja filmu toczyła się jak najbliżej życia, ale nie myślałem, że będzie aż tak blisko – powiedział Marcin Latałło. Przyznał, że z operatorem Sławomirem Bergańskim brali pod uwagę wyjątkowe walory zdjęciowe tego miejsca.

– Tu jest ogromny ruch, tu ludzie pędzą do pracy i jeszcze ten potężny wiadukt – wyliczał z pasją Latałło.

W filmowej scenie główny bohater (Robert Gonera) uderza samochodem w słup. Wypadek obserwuje z tramwaju jego znajoma (Agata Buzek). W prawdziwym życiu to jedno z najbardziej niebezpiecznych miejsc w Łodzi. Nawet jadący wczoraj do pracy policjanci byli przekonani, że to prawdziwa kraksa.

Przechodnie wpatrywali się w tył przechylonego forda. Mało kto wiedział, że jego kierowca czeka na kolejny „klaps”.

– Nic się panu nie stało? – krzyknęła kobieta z tłumu.

– Ludzie podchodzili i pytali, czy czegoś nie potrzebuję, czy nic mi nie jest. Byli bardzo przejęci – mówił Jarosław Beczkowski, dubler Gonery.

Starszy pan zwraca się do filmowców: – Kierowcy jeżdżą tu strasznie nieostrożnie. Ktoś powinien się tym zająć. To był film? Przepraszam, nie zauważyłem...

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Policja podsumowała majówkę na polskich drogach

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na lodz.naszemiasto.pl Nasze Miasto